|
18-10-2006
Popis nieskuteczności
Futbol to nie kobieta, nie musi się podobać. Ważne są trzy
punkty – komentowali kibice Marcinków. W sobotę na Stadionie Miejskim Marcinki
podejmowały outsidera tabeli, Nielbę Wągrowiec. Po ubiegłotygodniowej porażce z
Aluminium Konin Paweł Falszewski oczekiwał rehabilitacji w postaci zwycięstwa.
Marcinki przez całe spotkanie przeważały, jednak raziły nieskutecznością.
Ostatecznie skończyło się najniższym wymiarem kary.
Pierwsze dziewiętnaście minut pojedynku jedenastej kolejki Wielkopolskiej Ligi
Juniora Młodszego zadecydowało o triumfie największej niespodzianki rundy
jesiennej – MUKS Marcinków Kępno nad jedną z najsłabszych drużyn w lidze –
Nielbą Wągrowiec. Tym samym kępnianie nadal będą okupować bardzo wysokie piąte
miejsce w tabeli. Mecz jedenastej kolejki upłynął pod znakiem dominacji zespołu
gospodarzy. Kibice nie narzekali na nadmiar emocji, ale momentami na boisku
niewiele się działo. Widowisko rozpoczęło się od bardzo groźnych ataków kępnian.
Już w 16 minucie trener Nielby zdegustowany grą swoich podopiecznych zdecydował
się dokonać pierwszej zmiany. Roszada w składzie na niewiele się jednak zdała bo
gospodarze cały czas kontrolowali sytuację na boisku. W końcu w 19 minucie
gospodarze wykonali plan minimum uzyskując prowadzenie w konfrontacji z
wągrowiecką Nielbą. Wojciech Grzegorek przyjął piłkę na wysokości 17 metra i bez
zastanowienia uderzył w kierunku bramki gości. Precyzyjny strzał tuż przy słupku
zmusił golkipera Nielby do kapitulacji. Strata gola najwyraźniej obudziła Nielbę,
która momentami groźnie atakując mogła szczęśliwie doprowadzić do remisu. Akcje
gości były jednak bardzo chaotyczne i zupełnie przypadkowe dlatego nic z nich
nie wynikało. Dwie minuty po zdobyciu bramki powinno być 2:0 dla Marcinków, ale
Robert Nowicki po pięknej akcji Arkadiusza Kozłowskiego nie trafił do bramki z
jednego metra. Podopieczni Pawła Falszewskiego po fantastycznych rajdach
skrzydłami poczuli się najwyraźniej jeszcze pewniej bo z każdą kolejną minutą w
ich poczynaniach było coraz więcej spokoju i opanowania oraz technicznych
zagrań. Brakowało jednak skuteczności i piłkarza, który potrafiłby precyzyjnie
wykończyć jedną z licznych akcji swojego zespołu. Doskonałym tego przykładem
była sytuacja z 25 minuty kiedy Kamil Drygas w dwójkowej akcji z Arkadiuszem
Kozłowskim obsłużył swojego kolegę znakomitym podaniem w polu karnym, ale ten
drugi zamiast do siatki posłał piłkę kilka metrów nad poprzeczką. Minutę później
Kamil Drygas tym razem zdecydował się na indywidualną akcję zakończoną silnym
strzałem, po którym piłka tylko cudem nie wpadła do bramki gości. Później znów
groźnie atakowali Robert Nowicki i Arkadiusz Kozłowski, ale zarówno jednemu jak
i drugiemu tego dnia szczęście nie dopisywało. W 30 minucie widząc bezradność
swoich napastników, Paweł Falszewski zmienił bezproduktywnego Roberta Nowickiego
na Kamila Urbańskiego, który od momentu pojawienia się na boisku wniósł sporo
ożywienia w grę swoich kolegów. Najlepszym tego przykładem była akcja z 34
minuty kiedy Urbański dwoma zwodami ośmieszył trzech obrońców i ruszył w
kierunku bramki. Jego strzał pozostawił jednak wiele do życzenia bowiem piłka
poszybowała wysoko nad poprzeczką. Do przerwy wyniki nie uległ już zmianie
chociaż powinien bo kępnianie momentami nie schodzili z połowy rywala osiągając
przygniatającą przewagę. Druga połowa, mogła rozpocząć się znakomicie dla
gospodarzy. W 43 minucie Kamil Drygas przedarł się przez obronę Nielby i
uderzył, ale bramkarz gości był gdzie być powinien. W 55 minucie Arkadiusz
Kozłowski nie wykorzystał dogodnej sytuacji mając przed sobą tylko golkipera
przyjezdnych. W kolejnych akcjach bramkarz gości niepewnie odbił piłkę po
uderzeniu Wojtka Grzegorka, ale dobitka napastników Marcinków była niecelna.
Piłkarze Nielby dali się zepchnąć do defensywy. Kępnianie byli jednak
nieskuteczni, nie potrafili przekuć przewagi na gola. Końcówka spotkania
podobnie jak i całe 80 minut należało do zespołu Marcinków, który częściej
zagrażał bramce rywali. Jednak po raz kolejny w tym sezonie podopieczni trenera
Falszewskiego razili nieskutecznością. Najbliżej zdobycia gola w końcówce był
Jacek Kłodnicki, po którego uderzeniu z 15 metrów piłka musnęła słupek bramki
gości.
W najbliższą sobotę na Stadionie Miejskim w Kępnie Marcinki podejmują Wartę I
Poznań. Jest o co walczyć bowiem w przypadku zwycięstwa kępnianie zbliżą się
punktami do czwartego w tabeli zespołu Warty I.
/Bartłomiej Steinert - "Tygodnik
Kępiński"/
do góry

18-10-2006
Nie gorzej od starszych kolegów
Nie gorzej, a właściwie lepiej od swych starszych kolegów z
juniora młodszego spisują się w lidze trampkarza młodszego piłkarze Marcinków
Kępno. Pięć zwycięstw w pięciu meczach robi wrażenie. W minioną sobotę zespół
prowadzony przez Jacka Falszewskiego pokonał w Kępnie Tarchalankę Tarchały
Wielkie 3:0 (2:0). Dwie bramki dla zespołu gospodarzy zdobył w tym spotkaniu
Jakub Pieprzyk. W najbliższą sobotę trampkarze młodsi Marcinków rozegrają
spotkanie, które zadecyduje o pierwszym miejscu w tabeli. O godzinie 11:00 w
Świbie tamtejszy Sokół będzie podejmował drużynę z Kępna.
Podopieczni Jacka Falszewskiego w pięciu dotychczasowych meczach odnieśli pięć
zwycięstw. Piłkarze z Kępna zdobyli dwadzieścia siedem bramek tracąc przy tym
zaledwie jedną. To spore osiągnięcie, które robi ogromne wrażenie zwłaszcza, że
zespół został dość poważnie osłabiony po odejściu Piotra Cierlaka do Szkoły
Mistrzostwa Sportowego. Jak dotąd kępnianie najwyższe zwycięstwo odnieśli w
meczu przeciwko Wilkom Opatów. Na Stadionie Miejskim w Kępnie padło 12 bramek z
czego wszystkie dla Marcinków. Ponadto kępnianie rozgromili jeszcze
Wielkopolanina Siemianice 6:0 w meczu inaugurującym pierwszą kolejkę
tegorocznego sezonu. Podopieczni Jacka Falszewskiego odnosili jeszcze niezwykle
cenne zwycięstwa w konfrontacjach z zespołami z Ostrowa Wielkopolskiego, kolejko
3:1 z Centrą i 3:0 z Ostrovią. W ostatnią sobotę Marcinki podejmowały czwarty
zespół tabeli, Tarchalankę Tarchały Wielkie. Mecz od początku ułożył się
korzystnie dla gospodarzy, którzy już w 3 minucie spotkania wyszli na
prowadzenie po trafieniu Jakuba Pieprzyka. Ten sam zawodnik jeszcze w pierwszej
połowie wpisał się na listę strzelców po raz drugi. Po zmianie stron kępnianie
znów przeważali, ale goście ambitnie się bronili. W końcu solidny blok defensywy
gości przełamał Karol Musiała i gospodarza po niespełna godzinie gry prowadzili
3:0. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i mecz zakończył się
zasłużonym zwycięstwem Marcinków. W najbliższą sobotę piłkarzy z Kępna czeka
arcytrudny mecz, który zadecyduje o pierwszym miejscu w tabeli. W Świbie
miejscowy Sokół (wicelider tabeli) będzie podejmował lidera z Kępna. Zespół ze
Świby podobnie jak Marcinki nie przegrał jeszcze w tym sezonie ani razu.
BAS
Tegoroczne mecze Marcinków ‘93
Marcinki Kępno – Wielkopolanin – 6:0
Centra Ostrów Wlkp. – Marcinki Kępno – 1:3
Marcinki Kępno – Wilki Opatów – 12:0
Ostrovia Ostrów Wlkp. – Marcinki Kępno – 0:3
Marcinki Kępno – Tarchalanka Tarchały – 3:0
Do rozegrania (21.10.2006)
LZS Sokół Świba – Marcinki Kępno
/Bartłomiej Steinert - "Tygodnik
Kępiński"/
do góry

10-10-2006
Znów horror w wykonaniu Marcinków
Aluminium Konin - Marcinki Kępno 3:2 (2:0)
To już niemal tradycja w tym sezonie, że niektóre mecze kępińskich Marcinków
przypominają horrory. I tym razem nie było inaczej. W meczu Marcinków z
Aluminium Konin wygrali ci drudzy 2:3 (0:2), choć kępnianie przegrywając już 0:2
doprowadzili do stanu 2:2. Oczywiście – też tradycyjnie – rozstrzygnięcie padło
w ostatnich minutach meczu.
W 10 kolejce Wielkopolskiej Ligi Juniora Młodszego, po dramatycznym meczu
Aluminium Konin pokonało na własnym stadionie Marcinki Kępno 3:2. Kępnianie
przegrywali już 0:2, ale w drugiej połowie podopieczni Pawła Falszewskiego
rozpoczęli szaleńczą pogoń, by odrobić straty. Udało im się strzelić nawet dwie
bramki doprowadzające do remisu – To był kolejny piłkarski horror. Niestety tym
razem nie zakończył on się dobrze dla naszego zespołu – powiedział Paweł
Falszewski, trener Marcinków. Kępnianie i tak schodzili z boiska przy oklaskach
kolegów z rezerwy, którzy dziękowali im za walkę do ostatniej minuty.
Pierwsze 40 minut należało do podopiecznych Dariusza Sypuły z konińskiego
Aluminium, którzy dwukrotnie zmusili Pawła Podolskiego do kapitulacji. Po
przerwie piłkarze z Kępna nadal starali się jak najszybciej odrobić straty, ale
popełniali nieliczne błędy w defensywie. Jednak co najważniejsze kępnianie
przebudzili się i na kilkanaście minut przed końcem padły wyrównujące bramki.
Najpierw kontaktowe trafienie uzyskał Robert Nowicki, który huknął potężnie z
około 18 metrów. Kępnianie niesieni własnym dopingiem zaciekli atakowali rywali
i zdobyli kolejnego gola. Tym razem świetnie przed polem karnym zachował się
Kamil Drygas, który zwiódł obrońców i kapitalnym strzałem z dystansu doprowadził
do wyrównania. Wtedy już niemal wszyscy piłkarze z Kępna uwierzyli, że tego
meczu nie da się po prostu przegrać. Na pięć minut przed końcem kępnianie mogli
objąć prowadzenie, ale Robert Nowicki całkowicie się pogubił i ostatecznie z
dobrze zapowiadającej się akcji niewiele wyszło. To nie był jednak koniec pecha
w tym spotkaniu, bo minutę później po strzale jednego z piłkarzy z Konina
kępnianie stracili trzeciego gola i po chwili sędzia zakończył spotkanie.
Marcinki pomimo porażki w Koninie plasują się na bardzo wysokim piątym miejscu w
tabeli. Okazja do podreperowania konta punktowego już w najbliższą sobotę. Na
Stadionie Miejskim w Kępnie Marcinki podejmują Nielbę Wągrowiec.
/Bartłomiej Steinert - "Tygodnik
Kępiński"/
do góry

09-10-2006
Kolejorz nie sprostał Marcinkom.
Piłkarze Marcinków Kępno wygrali na własnym stadionie 1:0
(1:0) z Lechem II Poznań w meczu 9 kolejki Wielkopolskiej Ligi Juniora
Młodszego. Robert Nowicki poprowadził drużynę Marcinków do kolejnego zwycięstwa
w tym sezonie. Napastnik gospodarzy pojawił się na boisku od pierwszych minut i
zdobył bramkę na wagę trzech punktów. W najbliższą niedzielę piłkarze z Kępna
zmierzą się w wyjazdowym spotkaniu z konińskim Aluminium.
Meczom Marcinków w tym sezonie towarzyszy liczne grono kibiców. Tak też było i
tym razem. Na sobotni mecz z poznańskim Kolejorzem stawiła się całkiem spora
grupka kibiców. Pierwsza odsłona toczyła się przy przewadze Marcinków, w
szeregach których brylował Robert Nowicki. Napastnik gospodarzy już w pierwszym
kwadransie miał okazje pokonać golkipera gości, ale bramkarz i obrońcy Lecha
byli na posterunku.
Przełomowym momentem meczu była 36 minuta. Dobrze zbudowany snajper Robert
Nowicki próbując dośrodkować piłkę uczynił to w taki sposób, że futbolówka
jakimś cudem wpadła do bramki Lecha. Bramka Nowickiego bardzo ożywiła poczynania
Marcinków, które w przekroju całego spotkania były zdecydowanie lepszym
zespołem. Pierwsza połowa nie przyniosła kolejnych bramek. Po zmianie stron
spotkanie nieco się wyrównało. Momentami bardzo groźnie atakowali lechici, ale
ich ataki były bardzo szybko przerywane przez spisującą się bez zarzutów obronę
kępińskiego zespołu. Gospodarze grali mądrze, z rzadka atakując bramkę Lecha.
Ważniejsze od podwyższenia wyniku było raczej utrzymanie korzystnego wyniku.
Lechici byli blisko wyrównania w drugiej połowie, kiedy to jeden z piłkarzy
Kolejorza po piekielnie silnym strzale trafił piłką w spojenie słupka z
poprzeczką bramki Marcinków. Kępnianie wygrali z Lechem, spychając Kolejorza na
szóste miejsce w tabeli. Marcinki po 9 kolejkach zajmują piąte miejsce w ligowej
tabeli. Kolejny mecz w najbliższą niedzielę. Podopieczni Pawła Falszewskiego
zmierzą się na wyjeździe z Aluminium Konin.
/Bartłomiej Steinert - "Tygodnik
Kępiński"/
do góry

09-10-2006
Kolejorz nie sprostał Marcinkom.
Piłkarze Marcinków Kępno wygrali na własnym stadionie 1:0
(1:0) z Lechem II Poznań w meczu 9 kolejki Wielkopolskiej Ligi Juniora
Młodszego. Robert Nowicki poprowadził drużynę Marcinków do kolejnego zwycięstwa
w tym sezonie. Napastnik gospodarzy pojawił się na boisku od pierwszych minut i
zdobył bramkę na wagę trzech punktów. W najbliższą niedzielę piłkarze z Kępna
zmierzą się w wyjazdowym spotkaniu z konińskim Aluminium.
Meczom Marcinków w tym sezonie towarzyszy liczne grono kibiców. Tak też było i
tym razem. Na sobotni mecz z poznańskim Kolejorzem stawiła się całkiem spora
grupka kibiców. Pierwsza odsłona toczyła się przy przewadze Marcinków, w
szeregach których brylował Robert Nowicki. Napastnik gospodarzy już w pierwszym
kwadransie miał okazje pokonać golkipera gości, ale bramkarz i obrońcy Lecha
byli na posterunku.
Przełomowym momentem meczu była 36 minuta. Dobrze zbudowany snajper Robert
Nowicki próbując dośrodkować piłkę uczynił to w taki sposób, że futbolówka
jakimś cudem wpadła do bramki Lecha. Bramka Nowickiego bardzo ożywiła poczynania
Marcinków, które w przekroju całego spotkania były zdecydowanie lepszym
zespołem. Pierwsza połowa nie przyniosła kolejnych bramek. Po zmianie stron
spotkanie nieco się wyrównało. Momentami bardzo groźnie atakowali lechici, ale
ich ataki były bardzo szybko przerywane przez spisującą się bez zarzutów obronę
kępińskiego zespołu. Gospodarze grali mądrze, z rzadka atakując bramkę Lecha.
Ważniejsze od podwyższenia wyniku było raczej utrzymanie korzystnego wyniku.
Lechici byli blisko wyrównania w drugiej połowie, kiedy to jeden z piłkarzy
Kolejorza po piekielnie silnym strzale trafił piłką w spojenie słupka z
poprzeczką bramki Marcinków. Kępnianie wygrali z Lechem, spychając Kolejorza na
szóste miejsce w tabeli. Marcinki po 9 kolejkach zajmują piąte miejsce w ligowej
tabeli. Kolejny mecz w najbliższą niedzielę. Podopieczni Pawła Falszewskiego
zmierzą się na wyjeździe z Aluminium Konin.
/Bartłomiej Steinert - "Tygodnik
Kępiński"/
do góry

25-08-2006
W cieniu tragedii

Po przerwanym spotkaniu drugiej kolejki wielkopolskiej ligi
juniora młodszego pomiędzy miejscowym Groclinem Dyskobolią a Marcinkami Kępno
cały Grodzisk obiegła tragiczna informacja. Po południu w grodziskim szpitalu
zmarł 16-letni Bartosz Bereszyński junior Groclinu, który na początku drugiej
połowy ligowe meczu stracił przytomność. Mecz w 50 minucie przy stanie 1:1
przerwano i z oczywistych względów zakończono. Losy spotkania zweryfikują władze
Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej.
Skazywani na porażkę piłkarze Marcinków rozpoczęli bardzo bojaźliwie, a Jacek
Kłodnicki Junior w 7 minucie spotkania mógł dać prowadzenie swojej drużynie, ale
uderzył niecelnie nad poprzeczką. Trzy minuty później było natomiast groźnie pod
bramką Krzysztofa Godka, który zachował się zbyt nerwowo przy jednej z
interwencji. W 14 minucie kolejną doskonałą okazję do objęcia prowadzenia mieli
kępnianie, ale Robert Nowicki z najbliższej odległości uderzył silnie nad
poprzeczką grodziszczan. Z kolei kilka minut później prowadzić mogli gospodarze
i to za sprawą Michała Góreckiego, który interweniował tak niefortunnie, że
niewiele zabrakło do samobójczego trafienia. 20 minuta szybkiego i dobrego w
wykonaniu Marcinków spotkania przyniosła kolejną sytuację. Ponownie zmarnował ją
Jacek Kłodnicki Junior, który najpierw minął kilku obrońców by po chwili uderzyć
słabo i na dodatek prosto w bramkarza. Gospodarze grali dobrze, ale nie byli
wstanie zagrozić bramce strzeżonej przez Krzysztofa Godka. Groźne w wykonaniu
Dyskoboli były jedynie stałe fragmenty gry i szczerze trzeba powiedzieć, że
tylko dzięki nim gospodarze mogli zdobyć bramkę. Tak było między innymi w 24
minucie kiedy piłka po precyzyjnie wykonanym rzucie wolnym o centymetry minęła
prawy słupek bramki Marcinków. Trzy minuty później piłka w identycznej sytuacji
musnęła ten sam słupek bramki kępnian. W 29 minucie powinno być 1:0 dla Groclinu,
ale tylko poprzeczka uratowała kępiński zespół przed utratą bramki. W końcu w 30
minucie goście wykonali kolejny rzut wolny, po którym piłka trafiła pod nogi
nieupilnowanego Dariusza Nazara. Piłka odbiła się jeszcze od rąk bezradnego
Krzysztofa Godka i gospodarze prowadzili szczęśliwie 1:0. Piłkarze Marcinków
lubią jednak szybko i groźnie ripostować. Tak też było minutę później. Wojciech
Grzegorek „huknął” potężnie z rzutu wolnego z ponad 30 metrów a trenerzy i
piłkarze Groclinu Dyskoboli trzymali się za głowy z wrażenia. Nie ma się co
dziwić bo taka bramka mogła być ozdobą niejednego pierwszoligowego spotkania.
Więcej okazji oba zespoły już nie stworzyły, ale kępnianie mogli mieć powody do
dumy bo remisować i być lepszym od Groclinu nie zdarza się zbyt często. Nawet
miejscowi kibice przyznali, że niespodziewali się tak dobrej i poukładanej gry
piłkarzy z Kępna. Niektórzy z nich mieli w pamięci ubiegłoroczny występ Polonii
Kępno, która uległa wyraźnie po mało barwnej grze aż 0:11. Teraz o wynik w
przerwie drżeli gospodarze, którzy do drugich 40 minut meczu przystąpili bardzo
zmotywowani. Już w 46 minucie zagotowało się pod bramką Marcinków, ale całą
sprawę momentalnie wyjaśnili kępińscy defensorzy. W tej samej minucie Michał
Górecki stanął przed kolejną okazją zdobycia bramki, ale na nieszczęście kępnian
samobójczej. W 47 minucie gospodarze zdobyli co prawda bramkę, ale ostatecznie
piłka kilka sekund wcześniej opuściła boisko i arbiter gola nie uznał. W 50
minucie rozegrał się dramat wszystkich obserwujących to spotkanie. 16-letni
Bartosz Bereszyński, wychowanek Groclinu Dyskoboli zasłabł na boisku i stracił
przytomność. Kilkudziesięciominutowa reanimacja nie przyniosła skutku. Niespełna
pół godziny później młody piłkarz zmarł w grodziskim szpitalu.
Wynik spotkania zostanie już niebawem zweryfikowany przez władze Wielkopolskiego
Związku Piłki Nożnej.
Groclin Dyskobolia – MUKS Marcinki Kępno – 1:1 (1:1) mecz przerwano w 50 minucie
Bramki: Dariusz Nazar – 30’ (1-0), Wojciech Grzegorek – 31’ (1-1).
Marcinki Kępno: Krzysztof Godek --- Krzysztof Kozłowski, Wojciech Grzegorek,
Damian Mierzchała, Michał Górecki --- Kamil Drygas, Jacek Kłodnicki Junior,
Sebastian Joniak, Kamil Urbański --- Arkadiusz Kozłowski, Robert Nowicki.
/Bartłomiej Steinert - "Tygodnik
Kępiński"/
do góry

21-08-2006
Tragedia

16-letni piłkarz Groclinu Dyskobolii Grodzisk Bartosz
Bereszyński zmarł na boisku podczas meczu ligowego w lidze juniorów młodszych.
Do zdarzenia doszło w sobotnie popołudnie w trakcie meczu ligi juniorów
młodszych pomiędzy Groclinem Dyskobolią Grodzisk a Marcinkami Kępno. Pod koniec
spotkania Bereszyński zasłabł na boisku i stracił przytomność.
Kilkudziesięciominutowa reanimacja nie odniosła skutku. Przyczyną śmierci była
prawdopodobnie wada serca.
"Bartosz był wychowankiem naszego klubu. Pochodzi z Grodziska, grał w piłkę już
od dziewięciu lat. Jego dwa lata starszy brat, Sebastian, też gra w naszym
klubie" - powiedział rzecznik Groclinu Jerzy Pięta.
MARCINKI Kępno składają najszczersze wyrazy współczucia rodzicom, kolegom z
drużyny, trenerom i działaczom z Grodziska.
//
do góry

21-08-2006
Kępińska premiera

Mało, który kibic spodziewał się, że pierwsza kolejka nowego
sezonu Wielkopolskiej Ligi Juniora Młodszego będzie aż tak świąteczna dla miasta
Kępna. Uznana w okręgu kaliskim firma, a obecnie tylko beniaminek rozgrywek –
Marcinki Kępno w przepięknym stylu wygrały inauguracyjne spotkanie. Pierwszą
bramkę dla debiutujących w wielkopolskich rozgrywkach Marcinków uzyskał Michał
Górecki już po pierwszych trzech minutach meczu.
Prawo otwarcia rozgrywek ligowych w miniony wtorek otrzymał MUKS Marcinki. Być
może dlatego, że zespół z Alei Marcinkowskiego debiutuje w tych prestiżowych
rozgrywkach. Najważniejsze jednak, że podopieczni Pawła Falszewskiego zanotowali
tak efektowny i podbudowujący psychicznie początek.
Na Stadionie Miejskim w Kępnie na niespełna godzinę przed pierwszym gwizdkiem
sędziego Adama Pęcherza, pomimo chłodu zebrała się spora grupka kibiców i
sympatyków Marcinków. Później z każdą upływającą minutą grupka kibiców się
powiększała. Marcinki rozegrały emocjonujący mecz pełen składnych i ładnych
akcji, które przywrócił nadzieję, że w Kępnie z piłkarską młodzieżą nie jest
jeszcze najgorzej.
Historyczna bramka w wielkopolskich rozgrywkach padła dla Marcinków już w 3
minucie spotkania. Jacek Kłodnicki Junior precyzyjnie dograł piłkę z rzutu
wolnego, a ta trafiła na głowę Michała Góreckiego, który bez wysiłku wpakował ją
do bramki gości. Minęło pięć minut, a kępnianie powinni prowadzić 2:0, ale tym
razem Jacek Kłodnicki nie miał tyle szczęścia co przy asyście przy pierwszej
bramce. Kolejną bardzo groźną sytuację kępnianie stworzyli w 19 minucie.
Arkadiusz Kozłowski otrzymał dokładne podanie z głębi pola, ale w ostatniej
chwili uprzedził go bramkarz. Dziesięć minut później kapitalnie do strzału na
wysokości 18 metrów złożył się Kamil Drygas, ale jego wykończenie pozostawiało
wiele do życzenia. Minutę później mało kto pamiętał o niewykorzystanej sytuacji
Drygasa bowiem na 2:0 podwyższył Arkadiusz Kozłowski. Kapitalną asystą w tej
sytuacji popisał się napastnik Robert Nowicki. W 35 minucie golkiper Marcinków
Krzysztof Godek uratował swój zespół przed utratą bramki po tym jak jeden z
piłkarzy Polonii uderzył groźnie z 17 metrów. W pierwszych 40 minutach
inaugurującego spotkania nie padło już więcej bramek. Kolejne trafienia dla
kępnian powinny „posypać” się w drugiej połowie, ale podopiecznym Pawła
Falszewskiego brakowało momentami skuteczności i szczęścia. Przykładem tego była
akcja Roberta Nowickiego z 42 minuty, zakończona ostatecznie faulem na bramkarzy
przyjezdnych. W 51 minucie powinno być już 3:0 dla gospodarzy po tym jak
katastrofalny błąd popełnił bramkarz Polonii Kosma Szafraniak. Niestety
szczęścia, przy tej nieszczęśliwej interwencji bramkarza, zabrakło Arkadiuszowi
Kozłowskiemu. W drugiej połowie na lidera zespołu wyrósł ambitny Kamil Urbański,
który prawdziwy popis swojego piłkarskiego rzemiosła dał w 67 minucie.
Wspomniany pomocnik obsłużył kapitalnym podaniem Sebastiana Joniaka, ale ten
trafił w boczną siatkę. Minutę później przed kolejną szansą stanął Robert
Nowicki, ale tak jak w poprzednich sytuacjach znów zabrakło precyzyjnego
wykończenia. Gdy gospodarze tak ambitnie walczyli o zdobycie trzeciej bramki
zostali skarceni w 74 minucie. Błąd i niepewność obrońcy Krzysztofa Kozłowskiego
wykorzystał pochodzący z Republiki Kongo Vinny Malonga, który strzałem głową
umieścił piłkę w siatce bezradnego Krzysztofa Godka. Od tego momentu gospodarze
kradli każdą cenną sekundę leszczynianom. Trener gości Bogusław Korczak dokonał
w końcówce kilku zmian, jak się okazało potężna siła ognia, ale tego dnia bez
amunicji. Na kilkanaście minut przed godziną 13 sędzia Adam Pęcherz zakończył
spotkanie. Marcinki odniosły historyczne zwycięstwo, ale zawodnicy, trenerzy i
działacze już patrzą w przyszłość. Podopieczni Pawła Falszewskiego w trzech
kolejnych meczach zmierzą się z piłkarskimi potęgami wielkopolski. Już w sobotę
kępnianie udają się do Grodziska Wielkopolskiego na mecz drugiej kolejki z
tamtejszym Groclinem Dyskobolią. W kolejnych dwóch meczach Marcinki zmierzą się
kolejno z poznańskim Lechem oraz wroniecką Amicą.
MUKS Marcinki Kępno - KS Polonia 1912 Leszno - 2:1 (2:0)
1-0 - Michał Górecki - 3'
2-0 - Arkadiusz Kozłowski - 30'
2-1 - Vinny Malonga - 74'
Marcinki Kępno: Krzysztof Godek (Paweł Podolski) - Krzysztof Kozłowski, Damian
Mierzchała, Wojciech Grzegorek, Michał Górecki - Kamil Urbański, Sebastian
Joniak, Jacek Kłodnicki Junior (Zbigniew Udała), Kamil Drygas (Mariusz Szefner)
- Robert Nowicki, Arkadiusz Kozłowski (Rafał Jerczyński). Trener: Paweł
Falszewski.
Polonia 1912 Leszno: Kosma Szafraniak - Tomasz Kita (Adam Jęsiek), Piotr
Bartkowiak (Marcin Krajewski), Mateusz Stępień, Adam Michalak - Krystian
Jakubowski (Piotr Bukowski), Szymon Skrzypczak, Artur Jęsiek, Marcin Mróz (Marek
Bartkowiak) - Adam Tyrała, Vinny Malonga. Trener: Bogusław Korczak.
/Bartłomiej Steinert - "Tygodnik
Kępiński"/
do góry

07-07-2006
JAK WYGRALIŚMY KALISKĄ LIGĘ JUNIORÓW MŁODSZYCH
Pod koniec czerwca br. Kaliski Okręgowy Związek Piłki Nożnej opublikował
ostateczną tabelę Kaliskiej Ligi Juniorów Młodszych w sezonie 2005/2006.
Wiosenne mecze wycofanej po rundzie jesiennej Jaroty Jarocin zostały
zweryfikowane jako walkowery. Ostatecznie zawodnicy Marcinków triumfowali w
rozgrywkach z 5-punktową przewagą nad Rolbudem Pleszew i Astrą Krotoszyn. Dziś -
gdy zespół Marcinków ’89 przeszedł już do historii - warto podsumować zakończony
sezon, w którym piłkarze tej drużyny wywalczyli awans do Wielkopolskiej Ligi
Juniorów Młodszych.
Tabela końcowa rozgrywek (uwzględnia walkower z wycofaną z rozgrywek Jarotą
Jarocin):
Pozycja Drużyna Mecze Punkty Bramki Zw. Rem. Por.
1 Marcinki Kępno 22 54 72-18 17 3 2
2 Rolbud Pleszew 22 49 58-28 16 1 5
3 Astra Krotoszyn 22 49 55-25 16 1 5
4 Pogoń Nowe Skalmierzyce 22 46 52-32 15 1 6
5 Ostrovia Ostrów Wlkp. 22 34 61-34 11 1 10
6 Piast Kobylin 22 34 51-46 10 4 8
7 LKS Gołuchów 22 26 35-47 8 2 12
8 Centra Ostrów Wlkp. 22 23 30-50 6 5 11
9 Jarota Jarocin 22 22 32-44 7 1 14
10 Prosna Kalisz 22 18 30-73 5 3 14
11 KS Opatówek 22 16 25-57 5 1 16
12 KUKS Zębców 22 12 25-72 3 3 16
Bilans wyników:
- ogółem: 17 zwycięstw (w tym jeden walkower z Jarotą Jarocin), 3 remisy, 2
porażki;
- dom: 10 zwycięstw, 1 remis, 0 porażek;
- wyjazd: 7 zwycięstw, 2 remisy, 2 porażki;
- jesień: 8 zwycięstw, 2 remisy, 1 porażka;
- wiosna: 9 zwycięstw, 1 remis, 1 porażka.
Bilans punktów: ogółem – 54;
- dom – 31; wyjazd – 23;
- jesień – 26; wiosna – 28.
Czas gry poszczególnych piłkarzy w 21 meczach:
1. Krzysztof Godek – 1.661 minut; 2. Jarosław Walczak – 1.600; 3. Łukasz
Trzeciak – 1.572; 4. Kamil Grądowy – 1.557; 5. Michał Żurecki – 1.555; 6.
Wojciech Grzegorek – 1.392; 7. Andrzej Marczak – 1.205; 8. Krzysztof Kozłowski –
1.182; 9. Arkadiusz Kozłowski – 1.156; 10. Robert Nowicki – 1.078; 11. Patryk
Tuszyński – 967; 12. Damian Kurzawa – 798; 13. Marcin Górecki – 666; 14.
Bartłomiej Liczek – 628; 15. Mariusz Szefner – 403; 16. Wojciech Jurowicz – 351;
17. Adrian Sodomski – 201; 18. Daniel Grzegorek – 195; 19. Szymon Jabłoński –
143; 20. Paweł Gatner – 136; 21. Paweł Podolski – 19; 22. Mateusz Boryczka –
15.
Na czas gry poszczególnych piłkarzy miały wpływ: poziom sportowy i aktualna
forma zawodnika, ilość zmienników na danej pozycji, kontuzje, choroby i
okoliczności pozaboiskowe.
Strzelcy bramek (12 piłkarzy, 69 goli):
- Robert Nowicki, Patryk Tuszyński – 12;
- Arkadiusz Kozłowski – 11;
- Łukasz Trzeciak – 9;
- Bartłomiej Liczek, Michał Żurecki – 7;
- Marcin Górecki – 4;
- Damian Kurzawa, Mariusz Szefner – 2;
- Kamil Grądowy, Daniel Grzegorek, Jarosław Walczak – 1.
Piłkarze Marcinków ’89 dominowali fizycznie nad rywalami i w miarę upływu czasu
gry rosła ich przewaga. Potwierdza to fakt, że większość bramek zdobyli w
końcowych fragmentach spotkań:
- w ciągu pierwszych 20 minut wszystkich meczów Marcinki strzeliły łącznie 8
goli;
- w ciągu ostatnich 20 minut wszystkich meczów Marcinki zdobyły łącznie 33
bramki.
Bilans elementów gry w 21 meczach (nie uwzględnia walkoweru z Jarotą Jarocin):
Lp. Element gry MARCINKI RYWALE
1 Bilans końcowy (gole) 69 18
2 Bilans pierwszych połów (gole) 25 6
3 Strzały celne 220 (102/118); śr. 10,5; min. 4; max 18 76 (36/40); śr. 3,6;
min. 1; max 8
4 Strzały niecelne 196 (81/115); śr. 9,3; min. 3; max 19 112 (50/62); śr. 5,3;
min. 1; max 11
5 Interwencje bramkarzy 283 (149/134); śr. 13,5; min. 6; max 25 384 (185/199);
śr. 18,3; min. 10; max 27
6 Słupki i poprzeczki 11 (4/7) śr. 0,5 7 (3/4) śr. 0,3
7 Rzuty wolne 272 (152/120); śr. 13,0; min. 6; max 22 451 (236/215); śr. 21,5;
min. 12; max 34
8 Rzuty rożne 118 (54/64); śr. 5,6; min. 2; max 12 55 (27/28); śr. 2,6; min. 0;
max 7
9 Spalone 89 (50/39); śr. 4,2; min. 1; max 16 17 (12/5); śr. 0,8; min. 0; max 2
10 Faule popełnione 321 (165/156); śr. 15,3; min. 9; max 25 235 (127/108); śr.
11,2; min. 5; max 18
Uwaga: Liczby w nawiasach oznaczają odpowiednio pierwsze i drugie połowy meczów.
/Janusz Nowak/
do góry

12-06-2006
POŻEGNANIE SEZONU 2005/2006
Marcinki ‘89 – Centra Ostrów Wlkp. – 3:0 (2:0)
10 czerwca 2006 r. na stadionie w Kępnie Marcinki ’89 meczem z ostrowską Centrą
pożegnały się z rozgrywkami Kaliskiej Ligi Juniorów Młodszych w sezonie
2005/2006. Podtrzymana została pechowa wiosenna tradycja i znowu nie mogliśmy
wystąpić w najmocniejszym zestawieniu – tym razem z powodu kontuzji pauzował
Łukasz Trzeciak.
Wydawało się, że nie zdołamy w bieżącym sezonie strzelić gola szybciej niż w
meczu z Astrą. Tymczasem już w 29 sekundzie spotkania Arek Kozłowski z podania
Roberta Nowickiego uzyskał prowadzenie 1:0! Goście nie załamali się szybką
stratą gola i później rywalizacja miała już w miarę wyrównany przebieg.
W 31 min. meczu obrońca Centry w polu karnym zmienił ręką tor lotu piłki, ale
arbiter nie ukarał ostrowian jedenastką. Dwie minuty później Arek Kozłowski z
prawego skrzydła wrzucił futbolówkę piłkę pod ostrowską bramkę. Defensorzy
Centry wybili ją przed pole karne. Do piłki dopadł Marcin Górecki i strzałem w
lewy górny róg podwyższył na 2:0! Z pierwszej połowy warto jeszcze odnotować
niewykorzystaną okazję Roberta Nowickiego, który w 40 min. nie trafił w piłkę
toczącą się wzdłuż linii bramkowej Centry.
Goście najlepszą okazję mieli w 47 min., kiedy to sędzia nie odgwizdał dość
wyraźnej pozycji spalonej ostrowskiego napastnika i w rezultacie zakotłowało się
pod naszą bramką. Ostatecznie jednak niebezpieczeństwo zażegnał Kamil Grądowy
wybijając piłkę głową z linii bramkowej. Minutę później sprawdziło się stare
futbolowe porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach, które się mszczą. W
zamieszaniu na polu karnym Centry Michał Żurecki wepchnął piłkę do siatki 3:0!
Jak się później okazało była to ostatnia bramka Marcinków ’89 w tegorocznych
rozgrywkach ligowych. Michał Żurecki – jak na kapitana zespołu przystało – po
raz drugi strzelił gola kończącego sezon piłkarski Marcinków ‘89. Rok temu
dokonał podobnej sztuki w spotkaniu z Polonią.
Mecz przebiegał w spokojnej atmosferze, o czym świadczy choćby niewielka liczba
popełnionych przez obie drużyny fauli. Zakończył się jednak przykrym zgrzytem –
w ostatniej minucie za niesportowe zachowanie sędzia usunął z boiska Bartka
Liczka oraz stopera gości.
Tego samego dnia w Odolanowie rozegrany został finałowy mecz o tytuł mistrza
okręgu kaliskiego w kategorii młodzika starszego. W tym spotkaniu rywalem
Marcinków ’93 był zespół Jaroty Jarocin. Prowadziliśmy 2:1, ale ostatecznie
jarocinianie zdołali wyrównać i w rzutach karnych przechylili szalę na swoją
korzyść 4:3. Mimo porażki wielkie brawa dla Jacka Falszewskiego i jego zespołu!
/JN/
do góry

06-06-2006
MISTRZOSTWO OKRĘGU JUNIORÓW!

Fot:Kamil Drygas odbiera nagrodę dla Marcinków'91
Prosna Kalisz - Marcinki '91 - 1:1 (0:1) k.2:3
Astra Krotoszyn - Marcinki ‘89 – 0:4 (0:1)
Najważniejszy mecz sezonu w Kaliskiej Lidze Juniorów Młodszych rozegrano 3
czerwca 2006 r. w Krotoszynie. Zajmująca drugie miejsce w tabeli Astra
podejmowała lidera – Marcinki ’89. Obie drużyny dzieliła w tabeli różnica dwóch
punktów. Spotkanie rozstrzygało o tytule mistrza okręgu kaliskiego oraz o
awansie do Wielkopolskiej Ligi Juniorów Młodszych. Naszej drużynie do sukcesu
wystarczał remis, krotoszynianie musieli mecz wygrać. Był to zatem typowy „mecz
o wszystko”, spotkanie z gatunku tych, które bardziej się przeżywa niż ogląda i
w których wygrywa ten, kto zdystansuje się od presji.
Podczas tegorocznej wiosny ani razu nie udało nam się wystąpić bez ubytków
kadrowych. Przeszkadzały kontuzje, choroby i inne przyczyny. I tym razem z
powodów osobistych nie mógł zagrać stoper Kamil Grądowy. Jego miejsce na pozycji
centralnego defensora zajął Damian Kurzawa. Wierzyliśmy w Damiana, który wiosną
jest w wybornej formie, nie przypuszczaliśmy jednak, że – jak się później
okazało - występując w zupełnie dla siebie nowej roli zagra bezbłędnie.
Mecz ułożył nam się od początku, czyli na dzień dobry. Już pierwsza ofensywna
akcja Marcinków została przez gospodarzy przerwana faulem w okolicach
dwudziestego metra przed bramką. Była pięćdziesiąta pierwsza sekunda meczu, gdy
piłka pięknie technicznie uderzona przez Marcina Góreckiego wpadła w prawy górny
róg krotoszyńskiej bramki 0:1!
Astra przegrywała mecz i musiała rzucić się do ataku. Mówiąc językiem tenisowym
nie mogła już grać z głębi kortu, musiała pójść do siatki. Gospodarze nabiegali,
nawalczyli i napracowali się w tym meczu. Nadaremnie i na próżno. Nasi obrońcy:
Krzysztof Kozłowski, Wojtek Grzegorek i Jarek Walczak dowodzeni przez Damiana
Kurzawę zagrali pewnie, jakby sterowani przez automatycznego pilota. Znakomicie
wychodziło im tzw. „powstrzymywanie bez fauli”, jeżeli już zdarzały się boiskowe
wykroczenia, to na obrzeżach boiska. Krzysztof Godek wyłapywał głównie wrzutki
kierowane za plecy obrońców oraz dośrodkowania. Kilkakrotnie miał jednak okazję
udowodnić, że forma przyszła w odpowiednim momencie i dzięki niej w dwóch
najważniejszych spotkaniach sezonu (z Ostrovią i z Astrą) wybronił się na zero.
Nacierający z pasją piłkarze Astry pozwolili nam zagrać nasz ulubiony futbol:
wciągnąć rywala, przejąć piłkę, skontrować. Krotoszynianie grali ambitnie, ale
ich akcje były w większości schematyczne i łatwe do przeczytania. Pomocnicy:
Andrzej Marczak, Łukasz Trzeciak, Marcin Górecki i Michał Żurecki przez cały
mecz kontrolowali środek pola, czyli strategiczną część boiska. Mniej więcej po
godzinie gry Astra wyraźnie zgasła, piłkarzom z Krotoszyna zabrakło sił i
wyczerpali się niczym bateria. Od tego momentu Marcinki suwerennie rządziły na
boisku.
Patryk Tuszyński nie zaliczy z pewnością tegorocznej wiosny do udanych.
Prześladowały go kontuzje i rzadko pojawiał się w składzie. Po ponadmiesięcznej
przerwie wrócił na najważniejszy mecz sezonu i w 46 min. zameldował się na
boisku. Pokazał, że nadal jest zawodnikiem przyzwyczajonym do grania pierwszych
skrzypiec – dzielił, rządził i dyktował tempo gry. W 66 min. Robert Nowicki
zatańczył z obrońcami Astry w polu karnym i wyłożył Tuszyńskiemu piłkę mniej
więcej na dziewiątym metrze. Bramkarz Astry nie miał nic do powiedzenia przy
precyzyjnym strzale Patryka i prowadziliśmy już 0:2! W ostatnich dwóch meczach
Robert Nowicki pokazał się nie tylko jako łowca bramek, ale też jako mistrz
asyst.
W piłce nożnej jak w boksie – nie wolno oszczędzać trafionego rywala. W 70 min.
Tuszyński dokładnym podaniem obsłużył wbiegającego w pole karne Michała
Żureckiego. Nasz zawodnik lekko strzelił obok nogi wybiegającego bramkarza i
piłka tuż przy słupku wtoczyła się do bramki Astry 0:3!
Przy tak wysokim wyniku gospodarze całkowicie stracili chęć do gry. Dobił ich w
ostatniej sekundzie meczu Robert Nowicki. Udowodnił, że jeśli napastnik jest w
dobrej formie, to choćby nie wiem jak się ustawiał, piłka i tak spadnie mu pod
nogi. Po rzucie rożnym strzałem z powietrza po raz czwarty umieścił piłkę w
siatce Astry 0:4! Pierwsza bramka otwiera mecz, ostatnia zamyka wynik - sędzia
nawet nie wznawiał gry, tylko natychmiast odgwizdał koniec spotkania. Marcinki
’89 wywalczyły mistrzostwo okręgu kaliskiego juniorów i awansowały do
Wielkopolskiej Ligi Juniorów Młodszych! Brawa dla trenera Pawła Falszewskiego i
jego piłkarzy! Jeden ze strategicznych celów ustalonych przez ojców-założycieli
klubu: Aleksandra Woźniaka i Jerzego Zielińskiego został osiągnięty!
Rozgrywki w okręgu kaliskim prowadzone są w większości na boiskach o kiepskich
nawierzchniach. Spotkanie w Krotoszynie stało na wysokim poziomie m.in. dlatego,
że mieliśmy rzadką okazję zagrać na doskonałej płycie otoczonej pięknymi
trybunami. Do rangi meczu dostosował się bezbłędnie prowadzący zawody sędzia,
który zasłużył chyba na złoty gwizdek, a co najmniej na gwizdek stereofoniczny.
W pierwszy czerwcowy weekend cieszyliśmy się nie tylko z triumfu juniorów. 4
czerwca 2006 r. w Kraszewicach rozegrany został finałowy mecz o mistrzostwo
okręgu kaliskiego w kategorii trampkarzy starszych. Marcinkom ’91 przyszło
zmierzyć się z kaliską Prosną. Nasi zawodnicy przeważali w pierwszej połowie,
ale wykorzystali tylko jedną z kilku doskonałych okazji – w 28 min. spotkania
prowadzenie zdobył Kamil Urbański. Druga część meczu stała pod znakiem optycznej
przewagi kaliszan, choć Marcinkom również nie brakowało okazji do podwyższenia
wyniku. Na 10 minut przed końcem meczu kaliszanie wyrównali i o tytule mistrza
okręgu decydowała seria rzutów karnych. Jedenastki były bardzo emocjonujące –
każda z drużyn wykonała ich po sześć, piłkarzy często zawodziły nerwy lub
umiejętności. Ostatecznie rzuty karne zakończyły się sukcesem Marcinków 3:2!
Gratulacje dla trenera Adama Kłodnickiego i jego podopiecznych! To trzeci
kolejny sezon, w którym Marcinki ’91 zagrały o tytuł mistrza okręgu i po raz
trzeci z powodzeniem!
/JN/
do góry

31-05-2006
NAJLEPSZY MECZ WIOSNY
Ostrovia Ostrów Wlkp. – Marcinki ’89 0:4 (0:1)
Dobiega końca wiosenna runda rozgrywek Kaliskiej Ligi Juniorów Młodszych. 27
maja 2006 r. Marcinki ’89 wybrały się do Ostrowa na mecz z zajmującą środkową
lokatę w tabeli, ale zawsze groźną na własnym terenie Ostrovią. Patrząc na
fatalny stan ostrowskiego boiska nie przypuszczaliśmy, że dane nam będzie
rozegrać tam najlepsze spotkanie w rundzie wiosennej. Mecz zaczął się od ataków
gospodarzy. Piłkarze Marcinków szybko jednak opanowali nerwy, a potem środek
pola. Z każdą akcją podania kępińskich piłkarzy były celniejsze, a strzały
groźniejsze.
Z meczu na mecz coraz lepiej prezentuje się w naszej drużynie pozyskany zimą
Marcin Górecki. I tym razem zaliczył znakomitą partię – dryblował, odbierał
piłkę, strzelał, podawał. Radził sobie w środku pomocy i na skrzydle. W 18 min.
wpadł na pole karne, ograł obrońcę gospodarzy i został przez niego ścięty. Faul
był wyraźny i celowy, arbiter odgwizdał jedenastkę. Do piłki podszedł Damian
Kurzawa, bezbłędny tej wiosny egzekutor rzutów karnych. Nie pomylił się i tym
razem – 0:1!
Mecz mógł zostać rozstrzygnięty jeszcze w pierwszej połowie. W 37 min. Arek
Kozłowski nie trafił do pustej bramki. Minutę później Łukasz Trzeciak minimalnie
chybił w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Należy jednak oddać gospodarzom, że
grali ofensywnie i uparcie dążyli do zmiany oblicza gry.
W drugiej połowie rywale zostawiali nam coraz więcej miejsca, pola i przestrzeni
do konstruowania akcji. Do 66 min. nic jednak nie zapowiadało, że Ostrovia
zostanie zdeklasowana. Wtedy to pędzący prawym skrzydłem Michał Żurecki wrzucił
bardzo mocną centrę w pole karne Ostrovii. Do górnej piłki ruszyli: bramkarz
gospodarzy oraz Łukasz Trzeciak. Łukasz to najlepiej grający głową piłkarz
Marcinków. W tym sezonie rywale nie mają po co skakać z nim do górnych piłek,
gdyż wygrywa wszystkie takie pojedynki. Nie inaczej było i tym razem 0:2!
Sędzia wznowił spotkanie ze środka pola, ale ostrowianie bardziej niż grą zajęci
byli dyskusją na temat błędów popełnionych przy drugim golu. Marcinki
błyskawicznie wykorzystały gorzkie żale i wzajemne pretensje gospodarzy. Andrzej
Marczak pięknym dośrodkowaniem z lewej flanki obsłużył Roberta Nowickiego, a
nasz napastnik uderzeniem z powietrza podwyższył na 0:3! W 70 min. Michał
Żurecki ustalił wynik spotkania 0:4! Strzelił mocno i celnie, ale jeszcze
piękniejsze niż strzał było tzw. otwierające podanie Roberta Nowickiego.
Wysoko wygrane spotkanie na trudnym (dosłownie i w przenośni) terenie w Ostrowie
pozostanie w pamięci jako mecz czterech pięknych bramek. Cieszy fakt, że po raz
pierwszy chyba w tej rundzie obrona Marcinków zaprezentowała się jako
skonsolidowana formacja, dobrze też z zadań defensywnych wywiązywali się
pomocnicy.
W Kaliskiej Lidze Juniorów Młodszych o awans do ligi wojewódzkiej walczą już
tylko dwa zespoły: Marcinki i Astra Krotoszyn. 3 czerwca zespoły te zmierzą się
w decydującym meczu w Krotoszynie. Zwycięzcy znajdą się w wyższej klasie
rozgrywkowej, pokonani - w głębokiej depresji…
/Janusz Nowak/
do góry

22-05-2006
ZGODNIE Z PLANEM
Marcinki ‘89 – KUKS Zębców – 5:2 (3:0)
Trwają rozgrywki Kaliskiej Ligi Juniorów Młodszych. 20 maja 2006 r. na stadionie
w Kępnie Marcinki ’89 podejmowały ostatnią drużynę tabeli - KUKS Zębców.
Zagraliśmy bez kilku czołowych zawodników: Jarka Walczaka, Roberta Nowickiego
oraz nieobecnego od paru meczów Patryka Tuszyńskiego.
Nasz zespół przeważał od pierwszego gwizdka. W 12 min. kontratak w wykonaniu
duetu Bartek Liczek – Arek Kozłowski kończy się strzałem Arka w lewy górny róg –
prowadzimy 1:0! W 18 min. Marcin Górecki w polu karnym w sytuacji sam na sam
mija bramkarza Zębcowa. Ten ratuje się faulem i sędzia wskazuje na rzut karny.
Bartek Liczek pewnie wykorzystuje jedenastkę 2:0! Trzy minuty później Łukasz
Trzeciak mocno strzela z ok. 20 m. Bramkarz gości odbija piłkę pod nogi
nadbiegającego Michała Żureckiego, który nie marnuje okazji 3:0!
Należy oddać gościom, że nie załamali się wysokim prowadzeniem Marcinków i
uparcie dążyli do strzelenia gola. W pierwszej połowie po ładnych,
kombinacyjnych akcjach wspartych niestety błędami naszej obrony stworzyli trzy
bardzo groźne sytuacje. We wszystkich trzech przypadkach piłka minimalnie mijała
słupek bramki Krzysztofa Godka. Wysiłki zawodników KUKS zostały nagrodzone na
początku drugiej połowy. W 42 i 48 min. spotkania goście dwukrotnie umieścili
piłkę w naszej siatce i zrobiło się 3:2! Na szczęście końcówka meczu
zdecydowanie należała do Marcinków. W 59 min. wyróżniający się tego dnia w
naszym zespole Marcin Górecki groźnie strzela z ok. 18 m - piłka odbija się
przed bramkarzem KUKS i jest 4:2! W 68 min. Górecki z rzutu rożnego celnie
dośrodkowuje na głowę Łukasza Trzeciaka, który mocnym strzałem ustala wynik
meczu 5:2!
Zwycięstwo lidera z ostatnią drużyną w tabeli jest niejako wpisane w scenariusz
rozgrywek ligowych. Trzeba jednak przypomnieć, że jesienią przywieźliśmy
zaledwie jeden punkt z Zębcowa, remisując tam 2:2. W kępińskim meczu zwycięstwo
Marcinków nie podlegało dyskusji. Nadal jednak martwi gra zespołu w obronie.
Piłkarze gości zdołali oddać aż dziesięć strzałów na naszą bramkę. Tylko dwa z
nich były celne, ale oba znalazły drogę do siatki.
Do końca rozgrywek Kaliskiej Ligi Juniorów Młodszych pozostały trzy kolejki.
Przed nami kluczowe dla układu tabeli mecze z Ostrovią oraz krotoszyńską Astrą.
O końcowym sukcesie będziemy mogli marzyć tylko w przypadku znacznej poprawy gry
obronnej. Nie możemy sobie pozwolić na kolejne błędy, wpadki i głupio stracone
bramki.
Trampkarze rocznika ’91 również zmierzyli się z drużyną Zębcowa, wygrywając
łatwo 12:0. Bramki strzelali: Rafał Jerczyński – 4; Kamil Drygas – 3; Sebastian
Joniak – 2; Kamil Urbański, Mateusz Żyłka, Damian Mierzchała – po 1. Piłkarze
rocznika 91 zwycięsko zakończyli rozgrywki ligowe, odnotowując 11 zwycięstw i 1
remis. W meczach tych strzelili rywalom 128 goli, osiągając piękną średnią ponad
10 bramek na mecz. Na szczególne wyróżnienie zasługuje wyczyn bramkarza Pawła
Podolskiego – przez cały sezon skapitulował tylko jeden raz! Gratulacje dla
trenera Adama Kłodnickiego i jego piłkarzy! 3 czerwca br. Marcinki ’91 po raz
trzeci zagrają mecz o tytuł mistrza okręgu. Miejmy nadzieję, ze z podobnymi
sukcesami jak w minionych dwóch sezonach. Wszystko wskazuje na to, że rywalem
naszego zespołu będzie kaliska Prosna.
Piłkarze Marcinków ’93 zakończyli ligowe boje zwyciężając Wielkopolanina
Siemianice 11:0. Gole zdobywali: Piotr Cierlak – 5; Wojtek Drygas - 2; Jakub
Górecki, Jakub Jędrzejowski, Daniel Kowaliński, Łukasz Walczak - po 1. Drużynę
rocznika ’93 również czeka mecz o tytuł mistrza okręgu, który zostanie rozegrany
10 czerwca br.
/Janusz Nowak/
do góry

15-05-2006
WYMĘCZONE ZWYCIĘSTWO
KS Opatówek – Marcinki ‘89 – 1:2 (1:2)
13 maja 2006 r. Marcinki ’89 rozegrały w Kaliszu wyjazdowy mecz Kaliskiej Ligi
Juniorów Młodszych z zespołem KS Opatówek. Niemiłym zaskoczeniem było dla nas
boisko – niepełnowymiarowe skrzyżowanie klepiska z ugorem, bez jakiejkolwiek
infrastruktury choćby w postaci jednej ławki. Doświadczenie uczy, że na tego
typu płytach trudno o składne akcje, dominuje walka, mnożą się faule i
przypadkowe zagrania.
Mecz zaczął się korzystnie dla Marcinków. W 12 min. Damian Kurzawa wrzucił piłkę
z autu na środek pola karnego (przy wymiarach kaliskiego boiska nie było to
specjalnym problemem). Futbolówkę przejął Arek Kozłowski, ograł obrońców i
płaskim strzałem uzyskał prowadzenie 1:0!
W rundzie wiosennej nie gramy tak skutecznie jak jesienią, ale mimo to rywale
nadal nie strzelają nam zbyt wielu bramek. Kiedy już jednak tracimy gole, to
takie, że ręce opadają. W jaki sposób napastnik Opatówka w 20 min. spotkania
mógł otrzymać piłkę na linii pola karnego mając najbliższego obrońcę Marcinków w
odległości jakichś 8-10 metrów? Przyjął, strzelił i wyrównał stan meczu na 1:1!
Kolejna wpadka naszej defensywy ujawniająca błędy w ustawieniu, kryciu i
komunikacji. Był to jedyny celny strzał gospodarzy w pierwszej części meczu… Na
szczęście w 31 min. Michał Żurecki zagrał w polu karnym do Łukasza Trzeciaka, a
ten potężną bombą z około 6 m nieomal rozerwał siatkę 1:2! Na dwie minuty przed
końcem pierwszej połowy Trzeciak miał znakomitą okazję do podwyższenia wyniku,
ale minimalnie chybił.
W drugiej części meczu zespół Pawła Falszewskiego przeważał, ale niestety grał
wyjątkowo nieskutecznie. W boiskowym tłoku dominowały wybicia piłki, mało było
przechwytów rozpoczynających składne akcje. Trzech supersytuacji nie wykorzystał
Robert Nowicki, bramkarz gospodarzy wyszedł również zwycięsko z pojedynku sam na
sam z Bartkiem Liczkiem. Najbardziej dramatyczny moment potkania nastąpił w 76
min., kiedy to nieobstawiony napastnik Opatówka przejął piłkę kilka metrów przed
naszą bramką, ale strzelił minimalnie niecelnie, zaprzepaszczając szansę na
doprowadzenie do remisu. Do końca meczu rezultat ustalony w pierwszej połowie
nie uległ już zmianie.
W futbolu liczą się zasadniczo dwa elementy: punkty i poziom gry. Z punktów
jesteśmy zadowoleni, bo rywal i boisko były trudne. Gra jednak nie wyglądała
zbyt dobrze, a skuteczność – fatalnie. Przeciętna gra i zwycięstwo w nikłym
rozmiarze to mimo wszystko lepszy efekt niż piękna porażka. Klasę drużyny
poznaje się m.in. po tym, że wygrywa, gdy nie jest w najlepszej dyspozycji i w
najsilniejszym składzie.
13 maja 2006 r. grały również nasze pozostałe zespoły. Trampkarze rocznika ’91 w
Lutogniewie pokonali tamtejszego Orła 0:3, po dwóch bramkach Kamila Urbańskiego
i jednej Jakuba Nowaka. To stosunkowo skromne zwycięstwo jak drużynę Marcinów
‘91. Usprawiedliwieniem naszych piłkarzy może być fakt, że poprzedniego dnia
jako reprezentanci kępińskiego Gimnazjum Nr 2 przez cały dzień z sukcesami
rywalizowali w wielkopolskim finale Coca-Cola Cup. Za zwycięstwo w imprezie
zapłacili cenę w postaci ogromnego zmęczenia i kontuzji lidera drużyny Kamila
Drygasa.
Młodzicy Jacka Falszewskiego podejmowali Sokoła Świba. Zwyciężyli 5:0 po
bramkach Piotra Cierlaka – 2, Jakuba Góreckiego, Łukasza Walczaka i Dariusza
Pierzyny – 1. Jak na mecz pomiędzy liderem i wiceliderem to bardzo przekonujące
zwycięstwo.
/Janusz Nowak/
do góry

15-05-2006
WYMĘCZONE ZWYCIĘSTWO
KS Opatówek – Marcinki ‘89 – 1:2 (1:2)
13 maja 2006 r. Marcinki ’89 rozegrały w Kaliszu wyjazdowy mecz Kaliskiej Ligi
Juniorów Młodszych z zespołem KS Opatówek. Niemiłym zaskoczeniem było dla nas
boisko – niepełnowymiarowe skrzyżowanie klepiska z ugorem, bez jakiejkolwiek
infrastruktury choćby w postaci jednej ławki. Doświadczenie uczy, że na tego
typu płytach trudno o składne akcje, dominuje walka, mnożą się faule i
przypadkowe zagrania.
Mecz zaczął się korzystnie dla Marcinków. W 12 min. Damian Kurzawa wrzucił piłkę
z autu na środek pola karnego (przy wymiarach kaliskiego boiska nie było to
specjalnym problemem). Futbolówkę przejął Arek Kozłowski, ograł obrońców i
płaskim strzałem uzyskał prowadzenie 1:0!
W rundzie wiosennej nie gramy tak skutecznie jak jesienią, ale mimo to rywale
nadal nie strzelają nam zbyt wielu bramek. Kiedy już jednak tracimy gole, to
takie, że ręce opadają. W jaki sposób napastnik Opatówka w 20 min. spotkania
mógł otrzymać piłkę na linii pola karnego mając najbliższego obrońcę Marcinków w
odległości jakichś 8-10 metrów? Przyjął, strzelił i wyrównał stan meczu na 1:1!
Kolejna wpadka naszej defensywy ujawniająca błędy w ustawieniu, kryciu i
komunikacji. Był to jedyny celny strzał gospodarzy w pierwszej części meczu… Na
szczęście w 31 min. Michał Żurecki zagrał w polu karnym do Łukasza Trzeciaka, a
ten potężną bombą z około 6 m nieomal rozerwał siatkę 1:2! Na dwie minuty przed
końcem pierwszej połowy Trzeciak miał znakomitą okazję do podwyższenia wyniku,
ale minimalnie chybił.
W drugiej części meczu zespół Pawła Falszewskiego przeważał, ale niestety grał
wyjątkowo nieskutecznie. W boiskowym tłoku dominowały wybicia piłki, mało było
przechwytów rozpoczynających składne akcje. Trzech supersytuacji nie wykorzystał
Robert Nowicki, bramkarz gospodarzy wyszedł również zwycięsko z pojedynku sam na
sam z Bartkiem Liczkiem. Najbardziej dramatyczny moment potkania nastąpił w 76
min., kiedy to nieobstawiony napastnik Opatówka przejął piłkę kilka metrów przed
naszą bramką, ale strzelił minimalnie niecelnie, zaprzepaszczając szansę na
doprowadzenie do remisu. Do końca meczu rezultat ustalony w pierwszej połowie
nie uległ już zmianie.
W futbolu liczą się zasadniczo dwa elementy: punkty i poziom gry. Z punktów
jesteśmy zadowoleni, bo rywal i boisko były trudne. Gra jednak nie wyglądała
zbyt dobrze, a skuteczność – fatalnie. Przeciętna gra i zwycięstwo w nikłym
rozmiarze to mimo wszystko lepszy efekt niż piękna porażka. Klasę drużyny
poznaje się m.in. po tym, że wygrywa, gdy nie jest w najlepszej dyspozycji i w
najsilniejszym składzie.
13 maja 2006 r. grały również nasze pozostałe zespoły. Trampkarze rocznika ’91 w
Lutogniewie pokonali tamtejszego Orła 0:3, po dwóch bramkach Kamila Urbańskiego
i jednej Jakuba Nowaka. To stosunkowo skromne zwycięstwo jak drużynę Marcinów
‘91. Usprawiedliwieniem naszych piłkarzy może być fakt, że poprzedniego dnia
jako reprezentanci kępińskiego Gimnazjum Nr 2 przez cały dzień z sukcesami
rywalizowali w wielkopolskim finale Coca-Cola Cup. Za zwycięstwo w imprezie
zapłacili cenę w postaci ogromnego zmęczenia i kontuzji lidera drużyny Kamila
Drygasa.
Młodzicy Jacka Falszewskiego podejmowali Sokoła Świba. Zwyciężyli 5:0 po
bramkach Piotra Cierlaka – 2, Jakuba Góreckiego, Łukasza Walczaka i Dariusza
Pierzyny – 1. Jak na mecz pomiędzy liderem i wiceliderem to bardzo przekonujące
zwycięstwo.
/Janusz Nowak/
do góry

08-05-2006
POPRAWA NASTROJÓW
Marcinki ‘89 – Prosna Kalisz – 7:1 (2:0)
6 maja 2006 r. na stadionie w Kępnie Marcinki ’89 rozegrały kolejny, piąty w
rundzie wiosennej mecz Kaliskiej Ligi Juniorów Młodszych. Naszym rywalem była
zajmująca przedostatnie miejsce w tabeli kaliska Prosna. Były cztery powody, aby
wygrać ten mecz: punkty, prestiż, radość zwycięstwa i chęć rehabilitacji za
porażkę doznaną w poprzedniej kolejce w Gołuchowie. W spotkaniu tym nie zagrali
odczuwający dolegliwości zdrowotne Patryk Tuszyński i Robert Nowicki, dwaj nasi
najlepsi strzelcy, którzy zazwyczaj decydują o sile ognia Marcinków ‘89.
Od początku meczu przeważali nasi zawodnicy. W 23 min. goście bezskutecznie
próbowali złapać na spalonym Arka Kozłowskiego. Nasz napastnik przejął piłkę na
„szesnastce” i przerzucił ją nad wychodzącym bramkarzem 1:0! W 40 min. na polu
karnym Prosny sfaulowany został Łukasz Trzeciak. Jedenastkę pewnie zamienił na
bramkę Bartek Liczek 2:0!
Pierwsza połowa zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem Marcinków. Drugą
odsłonę rozpoczął gol Łukasza Trzeciaka, który w 41 min. wykorzystał
dośrodkowanie Michała Żureckiego z wolnego i pięknym uderzeniem głową umieścił
piłkę w siatce 3:0!
W 46 min. goście przeprowadzili jedyny w tym meczu groźny kontratak. Nasza
obrona nieskutecznie próbowała złapać piłkarzy Prosny na spalonym i w efekcie
goście zdobyli swoją honorową, jedyną tego dnia bramkę 3:1!
Bramkarz Prosny miał w tym meczu pełne rękawice roboty. W 49 min. popełnił
fatalny błąd - wyszedł do wysokiego dośrodkowania Damiana Kurzawy i minął się z
piłką. Nadbiegający Arek Kozłowski nie miał problemów ze skierowaniem piłki
głową do siatki 4:1!
Słabnący z każdą minutą i kryjący „na radar” kaliszanie w krytycznych momentach
ratowali się nieprzepisowymi zagraniami. W 61 min. w sytuacji sam na sam z
bramkarzem w polu karnym sfaulowany został Bartek Liczek. Do jedenastki podszedł
najlepszy tego dnia w naszym zespole Damian Kurzawa. Uderzył niczym futbolowy
profesor – piłka w jednym rogu, bramkarz w drugim 5:1! Cieszy powrót do wysokiej
formy i do składu tego piłkarza, który przez kilka ostatnich sezonów borykał się
z problemami zdrowotnymi. Oby tylko omijały go kontuzje.
W 71 min. Mariusz Szefner przejął górną piłkę zagraną przez Jarka Walczaka i
precyzyjnie przelobował bramkarza 6:1! Końcowy, bolesny dla gości wynik
spotkania ustalił Bartek Liczek w 77 min. Wypuszczony w „uliczkę” strzelił obok
nogi wychodzącego bramkarza ustalając wynik meczu na 7:1!
Zwycięstwo ze słabo punktującą Prosną poprawiło nam nastroje po pechowej porażce
w Gołuchowie. Mecz pokazal również, że Marcinki mają szeroką ławkę rezerwowych,
jest się na kim oprzeć i w kim wybierać.
Tego samego dnia ligowe pojedynki rozgrywały pozostałe drużyny Marcinków. Serię
dwubramkowych zwycięstw kontynuują trampkarze rocznika ’91. Tym razem zwyciężyli
w Kępnie ostrowską Centrę 12:0. Bramki strzelali: Kamil Drygas i Damian
Szymendera – po 3; Rafał Musiała i Kamil Urbański – po 2; Gierak i Michał
Wróblewski – po 1.
Młodzicy zagrali mecz w Laskach z tamtejszą Victorią. Gospodarze ulegli naszym
zawodnikom 0:15. Na listę strzelców wpisali się: Piotr Cierlak i Jakub Górecki –
po 5 goli; Tomasz Rybak i Daniel Kowaliński – po 2, Łukasz Hoiński – 1. Dla
trenera Jacka Falszewskiego i jego podopiecznych zwycięstwo w tym meczu
oznaczało końcowy triumf w rozgrywkach ligowych! Gratulujemy i życzymy sukcesu w
rywalizacji o tytuł mistrza okręgu kaliskiego! Radość zwycięstwa popsuła nam
ciężka kontuzja Tomka Rybaka, który najprawdopodobniej na kilka miesięcy będzie
musiał wziąć rozbrat z piłką.
/Janusz Nowak/
do góry

04-05-2006
DRAMAT W GOŁUCHOWIE
LKS Gołuchów - Marcinki ‘89 – 1:0 (0:0)
29 kwietnia 2006 r. piłkarze Marcinków ’89 stoczyli kolejny ligowy pojedynek,
tym razem w Gołuchowie z tamtejszym LKS. W tym spotkaniu wiele rzeczy zdarzyło
się po raz pierwszy w tych rozgrywkach, m.in. po raz pierwszy graliśmy w ulewnym
deszczu. Pogoda sprawiła, że śliska piłka i pokryte kałużami boisko były
współreżyserami wielu akcji.
Mecz miał poniekąd tradycyjny przebieg – Marcinki atakowały, rywal się bronił, a
pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowo. W drugiej odsłonie na boisku
zameldował się Robert Nowicki, który tradycyjnie wniósł sporo ożywienia do gry
zespołu. W 66 min. Nowicki przedarł się przez obronę gołuchowian, a bramkarz LKS
nie widząc innego sposobu na zatrzymanie naszego napastnika „ściął” go w polu
karnym. Do jedenastki podszedł Kamil Grądowy. Strzelił źle i bramkarz gospodarzy
bez problemu odbił piłkę… Niewykorzystany rzut karny sprawił, że nasz zespół
rzucił się do desperackiego ataku, próbując za wszelką cenę odnieść zwycięstwo.
Najlepszą okazję ponownie stworzył – ale niestety jej nie wykorzystał – Robert
Nowicki, którego uderzenie w sytuacji sam na sam z bramkarzem o centymetry
minęło słupek. W 80 min. arbiter zasygnalizował, że przedłuża mecz o 3 minuty. W
drugiej minucie doliczonego czasu gry gospodarze zaatakowali. Nasza obrona grała
w tym momencie bez pary etatowych stoperów: kontuzjowany Wojtek Grzegorek zszedł
wcześniej z boiska, natomiast Kamil Grądowy opuścił swoją pozycję próbując
włączyć się w akcję ofensywną. Kontra LKS weszła w osłabioną defensywę Marcinków
niczym nóż w ciepłe masło 1:0! Był to jedyny strzał LKS w światło naszej bramki
w drugiej połowie…
O meczu w Gołuchowie można mówić tylko źle: przegraliśmy pierwsze spotkanie w
tych rozgrywkach (nie liczę anulowanego meczu z wycofaną z rozgrywek Jarotą), po
raz pierwszy nie zdołaliśmy strzelić gola, po raz pierwszy nie wykorzystaliśmy
karnego. Piłkarze popełniają wiele błędów indywidualnych, w czterech wiosennych
spotkaniach straciliśmy więcej punktów niż przez całą jesień, nie strzeliliśmy
ani jednego gola w pierwszych połowach meczów. W stosunku do liczby stwarzanych
sytuacji podbramkowych wyraźnie szwankuje skuteczność.
Tego dnia jedyna dobra rzecz dla Marcinków ‘89 zdarzyła się … w Pleszewie.
Tamtejszy Rolbud pokonał wicelidera Astrę Krotoszyn 4:3, co pozwoliło nam
zachować przodownictwo w tabeli.
Dużo lepiej powiodło się naszym pozostałym zespołom. Trampkarze trenera Adama
Kłodnickiego zagrali w Jankowie Przygodzkim z Baryczą. Dla gospodarzy był to
mecz z gatunku tych, w których nie walczy się o dobry wynik, lecz o jak
najłagodniejszy wymiar kary. Ostatecznie wygraliśmy 0:17, a bramki strzelali:
Kamil Drygas – 5; Kamil Urbański – 4; Rafał Musiała – 3; Patryk Rusek, Damian
Szymendera – po 2; Mateusz Żyłka – 1. Młodzicy prowadzeni przez Jacka
Falszewskiego podejmowali w Kępnie Wielkopolanina Siemianice wygrywając 4:0 Dwa
gole zdobył wyrastający na czołowego snajpera zespołu Marcin Gruszka, po jednym
trafieniu zaliczyli Jakub Pieprzyk i Piotr Cierlak.
/Janusz Nowak/
do góry

25-04-2006
ROLBUD NIE DOTRWAŁ
Marcinki ‘89 - Rolbud Pleszew – 2:0 (0:0)
22 kwietnia 2006 r. piłkarze Kaliskiej Ligi Juniorów Młodszych po raz trzeci w
rundzie wiosennej wyszli na boiska. Najważniejszy mecz kolejki rozegrano w
Kępnie, gdzie Marcinki ’89 podejmowały pleszewski Rolbud. Tabela ligowa nieco
się skomplikowała wskutek wycofania z rozgrywek Jaroty Jarocin oraz przełożenia
dwóch pierwszych kolejek, tym niemniej był to mecz lidera z wiceliderem. Po raz
pierwszy wiosną Marcinki przystąpiły do gry bez ubytków kadrowych, w wyjściowym
składzie pojawili się powracający po kontuzjach Patryk Tuszyński i Krzysztof
Kozłowski.
Nasz zespół dominował od początku meczu, Rolbud bronił się i szukał szans w
kontratakach. Pierwsza odsłona zakończyła się rezultatem bezbramkowym. W drugiej
połowie przewaga Marcinków rosła z każdą minutą. Mecz rozgrywano przy wyjątkowo
upalnej jak na tę porę roku pogodzie, a natężenie meczowej walki sprawiło, że
zawodnicy obu drużyn zostawili na boisku sporo zdrowia. W drużynie gospodarzy na
boisku kolejno pojawiali się zmiennicy: Bartek Liczek, Arek Kozłowski, Damian
Kurzawa, Mariusz Szefner, Wojtek Jurowicz. Pod bramką Rolbudu co chwila robiło
się gorąco, ale znakomicie interweniował bramkarz pleszewian, niewątpliwy
boiskowy bohater tego zespołu.
Historia futbolu zna wiele przypadków, kiedy drużynie broniącej się udało się
„dowieźć” korzystny rezultat do końcowego gwizdka. Znacznie częściej jednak
boiskowa przewaga zamieniana była w końcu na bramki. Tak stało się i tym razem,
goście nie dotrwali do końca meczu z bezbramkowym wynikiem. W 70 min. Kamil
Grądowy wrzucił piłkę z wolnego pod bramkę Rolbudu. W ogromnym ścisku na polu
karnym najwyżej wyskoczył Łukasz Trzeciak i mocnym uderzeniem głową posłał piłkę
w lewy narożnik pleszewskiej bramki 1:0! Rolbud rzucił się do ataku próbując
odrobić straconego gola. Dwa razy zakotłowało się pod bramką Marcinków, ale
goście nie zdołali pokonać Krzysztofa Godka. W grze naszego bramkarza widać
było, że chce uniknąć błędu, jaki przytrafił mu się w poprzedniej rundzie w
Kobylinie. O wyniku meczu przesądził przepiękny strzał Arka Kozłowskiego w lewe
okienko pleszewskiej bramki w 79 min. 2:0! Temu zawodnikowi wyjątkowo odpowiada
gra przeciwko Rolbudowi. W bieżącym sezonie dwukrotnie pokonaliśmy pleszewian
2:0, a trzy bramki z czterech strzelonych w tych meczach były właśnie autorstwa
Arka Kozłowskiego.
Tego samego dnia ligowe boje toczyły również nasze pozostałe drużyny. Trampkarze
rocznika ’91 w meczu bez emocji rozgromili Lilię Mikstat 17:0 (!). Bogatym łupem
bramkowym podzielili się Kamil Drygas – 5; Kamil Urbański – 4; Patryk Rusek – 3;
Karol Walczak, Rafał Musiała – 2; Sebastian Joniak – 1.
Pojedynek na szczycie odbył się również w lidze młodzików w Świbie, gdzie
wicelider – Sokół podejmował lidera – Marcinki ’93. Nasi piłkarze zwyciężyli
5:2, prowadząc do przerwy 2:1. Bramki strzelali: Marcin Gruszka – 2, Łukasz
Hoiński, Jakub Jędrzejowski i Jakub Pieprzyk – po 1. Było to prawdopodobnie
zwycięstwo na miarę ostatecznego triumfu w rozgrywkach. Wydaje się
nieprawdopodobne, aby piłkarze ze Świby zdołali jeszcze zniwelować dzielącą ich
od Marcinków 6-punktową stratę.
/Janusz Nowak/
do góry

19-04-2006
BŁĘDY NIWECZĄ DOROBEK
Piast Kobylin - Marcinki ‘89 – 2:2 (1:0)
18 kwietnia 2006 r. piłkarze Kaliskiej Ligi Juniorów Młodszych „odrabiali”
zaległą pierwszą kolejkę rundy wiosennej, która nie została rozegrana w
przewidzianym terminie z powodu przeciągającej się zimy. Marcinki ’89 wybrały
się do Kobylina na mecz z zajmującym piąte miejsce w ligowej tabeli Piastem.
Pierwsza połowa spotkania stała pod znakiem walki w środku pola, ale groźniejsze
akcje konstruowali zawodnicy Piasta. Wiele do życzenia pozostawiała gra
Marcinków w pomocy, gdzie wyraźnie odczuwalny jest brak kontuzjowanego Patryka
Tuszyńskiego. Decydująca dla rezultatu tej części gry okazała się 27 minuta.
Futboliści z Kobylina zagrali piłkę pomiędzy naszych obrońców Jarka Walczaka i
Wojtka Grzegorka. Obaj defensorzy Marcinków liczyli na wybicie futbolówki przez
partnera z drużyny i w rezultacie żaden z nich jej nie przejął. Błąd naszych
obrońców zaowocował doskonałą sytuacją dla drużyny Piasta, która nie zmarnowała
okazji 1:0!
W drugiej połowie Marcinki osiągnęły przewagę, która szybko przyniosła
wyrównującą bramkę. W 46 min. Kamil Grądowy dośrodkował z rzutu wolnego na pole
karne Piasta, a Marcin Górecki ubiegł obrońców gospodarzy i strzałem w dolny róg
doprowadził do remisu 1:1! Od tego momentu długimi fragmentami mecz przebiegał
pod nasze dyktando. Druga bramka dla Marcinków padła w 71 min. Po ładnej
wymianie piłki między Michałem Żureckim i Robertem Nowickim ten ostatni znalazł
się przed bramkarzem gospodarzy i nie zmarnował okazji 1:2! Wydawało się, że
zwycięstwo jest w zasięg u ręki. Niestety, w 73 min. Piast wywalczył rzut wolny
na lewej stronie boiska w odległości ponad trzydziestu metrów od naszej bramki.
Piłkarze z Kobylina wrzucili górną piłkę na pole karne Marcinków, bramkarz
Krzysztof Godek wyskoczył do niej i … nie złapał 2:2!
O losach spotkania rozstrzygnęły niestety dwie poważne wpadki – naszej defensywy
i bramkarza – które zaowocowały bramkami dla gospodarzy. Futbol jak wiadomo jest
grą pomyłek i aby odnieść zwycięstwo trzeba popełnić mniej błędów niż rywal.
Błędy są wpisane w ryzyko gry, ale zawsze przyjemniej uczyć się na błędach
przeciwnika niż na własnych.
Z rzeczy przyjemnych warto odnotować powrót do gry prawego obrońcy Krzysztofa
Kozłowskiego. Pojawił się w zespole po pięciomiesięcznej przerwie spowodowanej
kontuzją i zagrał ostatnie 20 minut spotkania pokazując dawną szybkość i
skuteczne interwencje. Oby wejście na boisko w Kobylinie oznaczało koniec
kłopotów zdrowotnych tego utalentowanego piłkarza.
/Janusz Nowak/
do góry

10-04-2006
MOCNE WEJŚCIE ROBERTA
Pogoń Nowe Skalmierzyce - Marcinki ‘89 – 1:4 (0:0)
Wiosna roku 2006 dziwnie jakoś ociągała się z nadejściem i w związku z tym
piłkarze Kaliskiej Ligi Juniorów Młodszych dopiero 8 kwietnia zainaugurowali
rozgrywki. Drużyna Marcinków ’89 wybrała się do Skalmierzyc na spotkanie z
tamtejszą Pogonią, solidnym zespołem środka tabeli. Do meczu przystępowaliśmy ze
sporymi osłabieniami. Zabrakło najlepszego strzelca Patryka Tuszyńskiego oraz
Krzysztofa Kozłowskiego, etatowego prawego obrońcy. W wyjściowej jedenastce
pojawił się natomiast Marcin Górecki, były piłkarz Orła Mroczeń, o którego
pozyskanie Marcinki od dawna zabiegały.
Pierwsza połowa spotkania była bardzo wyrównana i nie przyniosła
rozstrzygnięcia. Obie drużyny starannie paraliżowały poczynania rywali w środku
pola, nie pozwalając na stworzenie dogodnych sytuacji strzeleckich. Druga
odsłona rozpoczęła się niedobrze dla Marcinków. W 43 minucie po błędzie naszej
obrony gospodarze objęli prowadzenie 1:0! Uskrzydleni zdobyciem bramki zawodnicy
Pogoni jeszcze kilkakrotnie nieźle zamieszali w polu karnym Marcinków. Kluczowa
dla przebiegu meczu okazała się 46 minuta, kiedy to na placu gry pojawił się
Robert Nowicki. To piłkarz, który jak nikt inny w Marcinkach potrafi strzelać
ważne gole i zmieniać losy meczów. W 60 min. Robert wykorzystał nieporozumienie
między bramkarzem i stoperem gospodarzy, przejął piłkę i umieścił ją w siatce
1:1! Cztery minuty później ten sam zawodnik ostrym strzałem z okolic lewego
narożnika pola karnego dał Marcinkom prowadzenie 1:2! Z piłkarzy Pogoni
najwyraźniej uszło powietrze – opadli z sił i do końca spotkania już tylko
towarzyszyli wydarzeniom na boisku. W ostatnich 10 minutach Marcinki oddały
więcej groźnych strzałów niż przez pierwsze 70 minut spotkania. Efektem
boiskowej przewagi były kolejne dwa gole. W 74 min. obrońca gospodarzy na linii
bramkowej przerwał ręką lot piłki uderzonej przez Michała Żureckiego. Kamil
Grądowy pewnie zamienił jedenastkę na bramkę i prowadziliśmy już 1:3! Na trzy
minuty przed końcem meczu Michał Żurecki uciekł obrońcom gospodarzy i płaskim
strzałem zmusił do kapitulacji wybiegającego bramkarza 1:4! Warto jeszcze
wspomnieć piękny strzał głową bohatera spotkania Roberta Nowickiego, który
nieznacznie minął bramkę Pogoni.
Mecz w Skalmierzycach był bardzo zacięty, a sędzia spotkania aż sześć razy
sięgał po żółty kartonik, trzykrotnie karząc każdą z drużyn. Spośród naszych
zawodników na wyróżnienie (oprócz oczywiście Nowickiego) zasłużył Damian
Kurzawa, który z konieczności zagrał na prawej obronie i ze swoich obowiązków
wywiązał się bez zarzutu.
W inauguracyjnym meczu rundy, po pięciomiesięcznej przerwie w rozgrywkach trudno
od zawodników wymagać wielkiej piłki. Jak na ten etap rozgrywek forma
podopiecznych Pawła Falszewskiego jest chyba niezła. Do gry wrócimy po Świętach
Wielkanocnych w wyjazdowym meczu z Piastem Kobylin.
/Janusz Nowak/
do góry

24-03-2006
Forum dyskusyjne Marcinków

Zagłosuj i dyskutuj na forum dyskusyjnym naszego klubu.
Forum
dyskusyjne Marcinków
/Y/
do góry

10-03-2006
WYSOKIE LOKATY W LIDZE HALOWEJ
W okresie styczeń – marzec 2006 r. w Kępnie toczyły się
rozgrywki Halowej Ligi Piłki Nożnej. Organizatorem ligi był Międzyszkolny
Uczniowski Klub Sportowy „CZARNI” działający przy Zespole Szkół
Ponadgimnazjalnych Nr 1 w Kępnie. W imprezie zagrało 8 drużyn, w tym nasi
piłkarze z roczników ’89 i ’91. Piłkarze Marcinków po raz pierwszy wystąpili w
imprezie bez ograniczenia wieku. Drużyny grały „każdy z każdym”, a następnie
rywalizowały w systemie „play-off”.
W pierwszej fazie rozgrywek Marcinki ’89 zanotowały następujące rezultaty:
Marcinki ’89 – ELMO Świba 8:3
Marcinki ’89 – PROINSTAL Zimoch 6:4
Marcinki ’89 – Marcinki ’91 5:2
Marcinki ’89 – BENIX Mroczeń 9:1
Marcinki ’89 – GiB Mianowice 8:7
Marcinki ’89 – POLAK Meble 1:12
Marcinki ’89 – MUKS CZARNI Kępno 1:2
Osiągnięte wyniki dały piłkarzom Marcinków ’89 drugą lokatę w lidze i prawo gry
o miejsca 1-4 w rozgrywkach play-off.
Marcinkom ’91 przyszło rywalizować z piłkarzami znacznie starszymi, ale i oni
osiągnęli szereg wartościowych rezultatów:
Marcinki ’91 – Marcinki ’89 2:5
Marcinki ’91 – POLAK Meble 8:16
Marcinki ’91 – BENIX Mroczeń 2:1
Marcinki ’91 – PROINSTAL Zimoch 4:1
Marcinki ’91 – GiB Mianowice 4:4
Marcinki ’91 – ELMO Świba 1:5
Marcinki ’91 – MUKS CZARNI Kępno 3:4
W fazie play-off Marcinki’91 zagrały o miejsca 5-8. Ten etap rozgrywek ułożył
się wyjątkowo pomyślnie dla naszego zespołu. Wygrywając dwa spotkania:
Marcinki ’91 – GiB Mianowice 5:2
Marcinki ’91 – BENIX Mroczeń 4:1
nasi piłkarze uplasowali się na 5 pozycji w turnieju. To spory sukces drużyny
złożonej z gimnazjalistów.
Marcinkom ’89 przyszło grać o miejsca 1-4. W spotkaniu półfinałowym podopieczni
Pawła Falszewskiego bez problemu ograli MUKS Czarni 5:1. Naszym finałowym
rywalem byli piłkarze ELMO Świba, którzy w półfinale dość niespodziewanie (ale
całkowicie zasłużenie) zwyciężyli POLAK Meble 3:2. Mecz finałowy rozpoczął się
dla nas bardzo pomyślnie – objęliśmy prowadzenie 3:0. Niestety, potem losy
spotkania się odwróciły i ostatecznie zakończyło się ono remisem 4:4. O
pierwszeństwie w turnieju decydowała seria 3 rzutów karnych. W tym elemencie
lepsi okazali się zawodnicy ze Świby – zwyciężyli 3:2 i ostatecznie sięgnęli po
prymat w turnieju. Drugie miejsce Marcinków ’89 to również znaczące osiągnięcie,
na które przed rozpoczęciem rozgrywek nikt nie liczył.
Bramki:
Marcinki ’89 (47): Łukasz Trzeciak – 17; Kamil Grądowy – 16; Patryk Tuszyński –
4; Michał Żurecki – 4; Mariusz Szefner – 2; Arkadiusz Kozłowski – 1; Damian
Kurzawa – 1; Andrzej Marczak – 1; sam. - 1;
Marcinki ’91 (33): Kamil Drygas – 13; Damian Mierzchała – 7; Wojciech Grzegorek
– 5; Sebastian Joniak – 4; Krystian Kołodziej – 2; Jakub Nowak – 1; Bartosz
Prochowski – 1;
/Janusz Nowak/
do góry

06-03-2006
ŻAKI TRIUMFUJĄ W KALISZU
21 lutego 2006 r. w Kaliszu rozegrany został Okręgowy Halowy
Turniej Żaków, czyli piłkarzy urodzonych w 1996 r. Impreza odbyła się w ramach
„Akcji Zima 2006”. W turnieju rywalizowało 8 drużyn z okręgu kaliskiego,
podzielonych na dwie grupy po 4 zespoły. Wśród uczestników był najmłodszy zespół
Marcinków
Rywalizacja grupowa ułożyła się następująco:
Grupa A: Św. Marcin Jarocin - Ostrovia 2:1, Victoria Ostrzeszów - Kaliszanin
1:2, Św. Marcin - Victoria 0:2, Ostrovia - Kaliszanin 0:7, Św. Marcin -
Kaliszanin 1:7, Ostrovia - Victoria 0:1
Grupa B: KKS Kalisz - Marcinki Kępno 0:2, Rolbud Pleszew - KUKS Zębców 2:2, KKS
Kalisz - Rolbud Pleszew 2:2, Marcinki Kępno – KUKS Zębców 1:1, KKS Kalisz – KUKS
Zębców 1:1, Marcinki Kępno - Rolbud Pleszew 4:3.
Dwa zwycięstwa i jeden remis dały piłkarzom Marcinków pierwszą lokatę w grupie.
Naszym rywalem w finałowym meczu imprezy był zespół Kaliszanina Kalisz.
Pojedynek zakończył się rezultatem nierozstrzygniętym 1:1 i o prymacie w
turnieju decydowały rzuty karne. Nasi zawodnicy egzekwowali je lepiej (3:2) i
tym samym zajęli pierwszą lokatę!
W spotkaniu o 3 miejsce Victoria Ostrzeszów zwyciężyła KUKS Zębców 1:0.
/Janusz Nowak/
do góry

17-02-2006
Gospodarze na piątkę, zaskakujący triumf Juniora Wieluń

W przeddzień tegorocznego turnieju w restauracji „Biesiada”
odbyła się oficjalne otwarcie imprezy, po którym nastąpiło losowanie grup
eliminacyjnych. Zespół Marcinków Kępno wraz z czteroma innym drużynami wystąpił
w grupie A obok słynnego Ruchu Chorzów, późniejszych triumfatorów — piłkarzy
Juniora Wieluń, niemieckiego NFV Kreis Aurich oraz Targówka Warszawa. W drugiej
grupie los skojarzył poznańskiego Lecha, Wiko Wrocław, Prosnę Wieruszów, Start
Svinicę oraz węgierski VSC Encs. Zespół Marcinków fazę grupową rozpoczął od
porażki z chorzowskim Ruchem. Chorzowianie po ciekawym meczu zwyciężyli 3:1. I
to właśnie zespół z Chorzowa nadał ton rywalizacji w grupie A. W sumie zespół
Ruchu w rozgrywkach grupowych zwyciężał trzykrotnie i tylko raz w meczu z
Juniorem Wieluń chorzowianie musieli uznać wyższość swoich rywali. Najbardziej
okazałe zwycięstwo w rozgrywkach grupowych odnieśli piłkarze Marcinków Kępno. W
czwartym meczu grupy A kępnianie 6:0 rozbili najsłabszy zespół turnieju,
warszawski Targówek. W turnieju po raz pierwszy wystartowali piłkarze z
Wieruszowa. Co prawda Prosna niczego szczególnego w rozgrywkach nie osiągnęła
tym nie mniej jednak piłkarze z Wieruszowa zanotowali dwa ciekawe występy
przeciwko zespołom Startu Svinica i VSC Encs. Ostatecznie jednak zespół Prosny
zajął w rozgrywkach grupowych ostatnie, piąte miejsce dające prawo gry w meczu o
miejsce dziewiąte. W meczu tym wieruszowianie nie dali szans rywalom z Warszawy
pokonując ich 2:0. Zmagania w grupie B zakończyły się zdecydowanym i jak
najbardziej zasłużonym zwycięstwem sympatycznego Uczniowskiego Klubu Sportowego
Szkółka Piłkarska Wiko Wrocław. Wrocławianie z bagażem dziesięciu punktów pewnie
awansowali do półfinału. Tam niestety musieli pożegnać się z marzeniami o
awansie do finału. Lepsi od zespołu Wiko okazali się piłkarze z Wielunia, którzy
pewnie wygrali półfinałową batalię. W drugim spotkaniu 1/2 finału Lech Poznań
zmierzył się z Ruchem Chorzów. Podczas turnieju rozegranego w 2004 roku „Kolejorz”
po dramatycznej serii rzutów karnych przegrał finałowy pojedynek z kępińskimi
Marcinkami. Mecz z chorzowskim Ruchem także nie ułożył się po myśli piłkarzy z
Poznania, którzy ostatecznie ulegli chorzowianom 1:2. W finale pocieszenia Lech
nie sprostał także zespołowi Wiko Wrocław, który w meczu o trzecie miejsce
zwyciężył 4:2. Nikt nie spodziewał się, że finałowy pojedynek z udziałem
chorzowskiego Ruchu i znakomitego Juniora Wieluń będzie najbardziej
emocjonującym i dramatycznym finałem rozegranym w dotychczasowej historii tego
turnieju. Rywalizujące o okazały puchar za pierwsze miejsce zespoły z Chorzowa
oraz Wielunia rozegrały mecz marzeń. Gdy po pierwszych minutach piłkarze Ruchu
po kapitalnym strzale z prawie połowy boiska wyszli na prowadzenia mało kto mógł
przypuszczać, że powtórzy się sytuacja z sobotniego, grupowego spotkania kiedy
to chorzowianie 0:2 przegrali z wieluńskim Juniorem. Gdy chorzowianie zdobyli
pierwszą bramkę wówczas wydawało się, że piłkarze Ruchu pójdą za ciosem i pewnie
pokonają Juniora Wieluń. Tak się jednak nie stało bo kilkanaście sekund później
jeden z piłkarzy Juniora przepięknym strzałem z półobrotu zdobył wyrównującą
bramkę dla swojego zespołu. Kilka minut później zespół z Wielunia po kapitalnej
akcji wyszedł po raz pierwszy w tym spotkaniu na prowadzenie. W dalszych
fragmentach gry oba zespoły zaprezentowały wysoki poziom gry i co za tym idzie
skuteczności strzeleckiej. W końcówce spotkania lepiej zagrali jednak piłkarze z
Wielunia i po ładnej akcji Junior prowadził 4:3. Na niespełna czterdzieści
sekund przed końcową syreną piłkarze z Chorzowa wykonywali rzut wolny z połowy
boiska. Ostro bita piłka zmierzająca do bramki w ostatniej chwili została wybita
przez jednego z wieluńskich obrońców poza końcową linię. Skutecznie wykonany
rzut rożny i wyrównująca bramkarza na trzynaście sekund przed końcem spotkania
całkowicie pokrzyżowała sytuację wielkiego finału. W końcowych sekundach zespół
Juniora nie zdołał rozstrzygnąć losów tego spotkania i mecz w regulaminowym
czasie gry zakończył się remisem 4:4. O zwycięstwie podobnie jak podczas
ostatniego finału w 2004 roku zadecydowała seria trzech rzutów karnych. Ten
element gry precyzyjniej wykonywali zawodnicy z Wielunia i to oni po kilku
minutach mogli świętować triumf w finale tegorocznego turnieju. Po dramatycznym
finale odbyła się uroczyste wręczenie pucharów, pamiątkowych dyplomów oraz
okazałych nagród. Gospodarzom na otarcie łez pozostał tytuł dla najlepszego
bramkarza, a wywalczył go w znakomitym stylu Jakub Pieprzyk. Królem strzelców VI
Międzynarodowego Halowego Turnieju Piłki Nożnej został Marcel Gąsior ze
zwycięskiego Juniora Wieluń. Pozostałe dwie nagrody indywidualne wywalczyli
reprezentanci Wiko Wrocław. Grzegorz Skrzypczak okrzyknięty został najlepszym
piłkarzem imprezy, a Bartosz Ursyn–Szantyr otrzymał indywidualną nagrodę Marka
Rokickiego z Widzewa Łódź. Wspomniany zawodnik został najmłodszym uczestnikiem
zakończonego turnieju. W ceremonii dekoracji uczestników udział wzięli również
poseł na sejm RP Adam Rogacki z Prawa i Sprawiedliwości oraz senator Zbigniew
Trybuła.
/Bartłomiej Steinert "TK"/
do góry

08-02-2006
TRIUMF W „KALISZ NIKE CUP”
4 lutego 2006 r. w Kaliszu rozegrany został Halowy Turniej
Piłki Nożnej „KALISZ NIKE CUP” rocznika 1991. Organizatorem imprezy był
Uczniowski Klub Sportowy „Nike” Kalisz. W turnieju zagrało 9 drużyn z Jarocina,
Kalisza, Kielc, Konina, Opola, Ostrowa Wlkp., Wrocławia. Nasze miasto
reprezentowane było przez drużynę Marcinków ’91. Zespoły występowały w składach
5-osobowych, mecze trwały 15 minut bez zmiany stron.
Marcinki wygrały swoją grupę eliminacyjną osiągając następujące rezultaty:
Marcinki ‘ 91 – Śląsk Wrocław 7:1
Marcinki ‘ 91 – UKS Nike Kalisz 4:1
Marcinki ‘ 91 – Rodło Opole 9:2
W drugiej grupie eliminacyjnej zwyciężył Kolporter Kielce przed Aluminium Konin.
To właśnie drużyna z Kielc była naszym rywalem w finałowym meczu rozstrzygającym
o pierwszej lokacie. Zwycięstwo Marcinków było bezdyskusyjne – 5:1.
W kaliskiej imprezie nasza drużyna w 4 meczach zdobyła 25 bramek. Na dorobek ten
w zdecydowanej większości zapracowali Kamil Drygas i Sebastian Joniak, którzy
strzelili po 10 goli.
W spotkaniu o trzecią lokatę Nike Kalisz pokonało Aluminium Konin 6:2.
/Janusz Nowak/
do góry

23-01-2006
„Starzy” kontra „młodzi”
W niedzielę 22 stycznia 2006 r. doszło do historycznego
wydarzenia. Po sześciu latach istnienia klubu rozegrany został pierwszy
pojedynek dwóch naszych drużyn w oficjalnych rozgrywkach. W kępińskiej lidze
halowej piłki nożnej juniorzy Marcinków zmierzyli się z trampkarzami naszego
klubu. Po emocjonującym i stojącym na dobrym poziomie meczu „starzy” (rocznik
‘89) pokonali „młodych” (rocznik ‘91) 5:2. Gole dla zwycięzców zdobywali: Patryk
Tuszyński i Łukasz Trzeciak – po 2; Andrzej Marczak – 1. Dla pokonanych
punktowali Wojciech Grzegorek i Damian Mierzchała.
/Janusz Nowak/
do góry

23-01-2006
Trampkarze i młodzicy na podium mistrzostw okręgu
21 stycznia 2005 r. w Ostrowie Wlkp. rozegrane zostały halowe
mistrzostwa okręgu kaliskiego w kategorii młodzika starszego (rocznik ’93) i
trampkarza starszego (rocznik ’91). W obu turniejach wystąpili piłkarze
Marcinków. Rozgrywki prowadzone były w dwóch grupach po 4 zespoły, zwycięzcy
grup rywalizowali o tytuł mistrzowski. Mecze trwały 13 minut bez zmiany stron.
Turniej młodzików
W rozgrywkach grupowych młodzików nasi piłkarze odnotowali następujące
rezultaty:
Marcinki ’93 – Tarchalanka Tarchały Wielkie 2:2
Marcinki ’93 – Czarni Dobrzyca 2:1
Marcinki ’93 – Jarota Jarocin 1:3
Osiągnięte rezultaty dały nam drugie miejsce w grupie i pozwoliły rywalizować w
meczu o 3-4 miejsce z Ostrovią, którą pokonaliśmy 3:2 Bezkonkurencyjna okazała
się Jarota Jarocin, która zdecydowanie wygrała zarówno grupę, jak i całe
rozgrywki. W finałowym spotkaniu jarocinianie pokonali zwycięzcę drugiej grupy
Centrę Ostrów Wlkp. 5:1.
W turnieju młodzików Marcinki zdobyły 8 goli. Dorobkiem bramkowym podzielili
się: Piotr Cierlak – 5; Marcin Gruszka, Jakub Jędrzejowski i Dawid Betka – po 1.
Turniej trampkarzy
W rozgrywkach grupowych Marcinki ’91 wygrały wszystkie spotkania:
Marcinki ’91 – LKS Gołuchów 6:4
Marcinki ’91 – KUKS Zębców 7:2
Marcinki ’91 – Centra Ostrów Wlkp. 8:0
W finałowym meczu o mistrzostwo okręgu nasi piłkarze niestety nie sprostali
kaliskiej Prośnie przegrywając 2:5 i zajmując drugie miejsce w turnieju.
Marcinki strzeliły w turnieju 23 gole. Punktowali następujący piłkarze:
Sebastian Joniak – 8; Kamil Drygas – 4; Wojciech Grzegorek – 3, Damian
Mierzchała, Kamil Urbański, Rafał Musiała – po 2; Mateusz Bola, Piotr Nasiadek –
po 1.
/Janusz Nowak/
do góry

11-01-2006
FINAŁ BYŁ BLISKO…
7 stycznia 2006 r. w Łodzi rozegrany został IV Ogólnopolski
Turniej Halowej Piłki Nożnej zawodników urodzonych w 1991 r. W imprezie zagrało
12 znanych zespołów młodzieżowych – m.in. z Warszawy, Łodzi, Kielc, Łowicza,
Włocławka, Skierniewic, Konina, Zgierza. Organizatorzy zaprosili również
piłkarzy Marcinków. W eliminacjach rywalizowano w dwóch grupach po 6 drużyn.
Spotkania trwały 12 minut bez zmiany stron.
Nasz zespół wygrał swoją grupę eliminacyjną osiągając następujące rezultaty:
Marcinki – Orzeł II Łódź 1:3
Marcinki – Aluminium Konin 2:2
Marcinki – MKP Zgierz 3:1
Marcinki – Unia Skierniewice 3:0
Marcinki – ŁKS Łódź 4:0
W półfinale zmierzyliśmy się z drużyną UKS Bródno Warszawa. Mecz zakończył się
rezultatem 2:2 i o awansie do finału imprezy decydowały rzuty karne. W tym
elemencie gry niestety lepsi okazali się warszawianie, którzy zwyciężyli 6:5. W
spotkaniu o 3 lokatę przyszło nam ponownie zmierzyć się z Unią Skierniewice –
zwyciężyliśmy 3:1. Trzecie miejsce w mocnej stawce to satysfakcjonujący
rezultat, choć finał był bardzo blisko… W imprezie triumfował Lider Włocławek,
który w finałowym meczu pokonał UKS Bródno Warszawa 3:1.
/Janusz Nowak/
do góry

06-01-2006
Marcinki Kępno na turnieju w Niemczech

Marcinki Kępno otrzymały zaproszenie na międzynarodowy turniej halowej piłki
nożnej, który odbędzie się w dniach 14-15 stycznia 2006r. w miejscowości Aurich
w Niemczech. Zaproszenie jest o tyle wyróżniające, iż nasza drużyna wystąpi obok
tak znanych zespołów jak: Ajax Amsterdam, Hertha BSC Berlin, SV Werder Bremen,
Bayer Leverkusen czy Borussia Dortmund. Trzymamy kciuki i życzymy zdobycia
najwyższego podium.
/Tom/
do góry

|